Pamela Anderson opisuje upojną noc z rozbrykanym Julianem Assange w Londynie… i ujawnia, że prezydent Rosji Władimir Putin dostał od niej „z niej kopa” podczas jej wizyty na Kremlu.
Piła całą noc z Assange'em
Piękność, znana ze „Słonecznego Patrolu”, opowiedziała o swej przyjaźni z założycielem Wikileaks w wywiadzie dla Variety. Przypomniała, jak piła mezkal przez całą noc z Australijczykiem, gdy zaszył się w ambasadzie Ekwadoru w Londynie.
Anderson ujawnia, że nadal pisze do Assange'a, który jest uwięziony w Wielkiej Brytanii, a jego prawnicy starają się nie dopuścić do jego ekstradycji do USA.
55-letnia Anderson promuje obecnie swoje swoje wspomnienia i film dokumentalny Netflixa. W wywiadzie dla Variety opowiedziała o związku z fascynującym i pełnym pasji Australijczykiem, który przebywa w więzieniu w Wielkiej Brytanii.
Wspomina „rozbrykaną” noc z Assange'em, gdy przebywał w ambasadzie Ekwadoru w Londynie, po tym jak zaoferowano mu azyl w 2012, by uniknąć ekstradycji.
Wizyty blond piękności u Assange'a w ambasadzie Ekwadoru wywołały wówczas falę spekulacji, że łączyło ich coś więcej niż tylko platoniczna przyjaźń.
Dała kopniaka Putinowi
W innej ze swoich opowieści w Variety seksbomba wspomina, jak jej obecność na Kremlu wywołała dreszcz emocji u prezydenta Władimira Putina. Działająca na rzecz praw zwierząt Anderson lobbowała u rosyjskich polityków za wprowadzeniem zakazu importu produktów z fok.
Była na Kremlu, siedziała przy stole, Putin był w tym pokoju tylko raz, ale słyszał o wszystkim.
- Dostawałam wiadomości od innych osób, że jest zadowolony, że tam jestem. W pewnym sensie dostał ode mnie kopa - dodała.

mm