Przez ostatnie trzy lata szpital był drugim domem Natana Gajka z Sosnowca. Pan Torpeda, bo tak właśnie nazwała go lekarka, a podchwyciła cała Polska, zmagał się z neuroblastomią. To wyjątkowo złośliwy nowotwór. Wszystko wskazywało na to, że historia walki chłopca z rakiem zakończy się dobrze. Niestety, nastąpiła trzecia wznowa, o której poinformowała ciocia Natana, Marta Witecka.
- Życie jest p... Los bawi się z nami w kotka i myszkę, raz dając nadzieję, innym razem ją zabierając. Czasami trzeba uśmiechać się przez łzy. Trzecia wznowa… nie pytajcie co dalej, bo dalej nie ma już nic. Jest ściana aż do samego nieba. Ma ktoś cud na zbyciu? - napisała na Twitterze Marta Witecka.
Dla tego dzielnego chłopca i jego rodziny, ostatnie trzy lata były wypełnione naprzemiennie smutkiem, radością, łzami i bólem. Pan Torpeda praktycznie zamieszkał w szpitalu. Wszystko zaczęło się od diagnozy w 2018 roku. Natanek miał wtedy niecałe 5 lat. Bolał go brzuch, aż dostał skierowanie na konsultacje do szpitala (Centrum Pediatrii w Sosnowcu) z podejrzeniem zapalenia wyrostka robaczkowego. Po wstępnych wynikach badań Natana skierowano pilnie do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Dopiero tam rodzina chłopczyka poznała diagnozę: rak - neuroblastoma - guz nadnercza, IV stopień złośliwości, z rozsiewem do węzłów chłonnych brzusznych, śródpiersiowych, obojczykowych oraz do szpiku i do kości udowej. Chłopczyk trafił na oddział onkologiczny katowickiego GCZD. Zaczęła się walka o jego życie. Przeszedł wiele cykli chemioterapii, rozległą operację wycięcia guza oraz 14 cykli naświetlań. Jest po przeszczepie szpiku kostnego, ma za sobą także immunoterapię - już w szpitalu w Krakowie (w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie). Niestety rak powrócił i to z przerzutami. Natanek ledwo przeżył leczenie. W maju 2020 roku miał pierwszy nawrót choroby, w 2021 - kolejny, tym razem z przerzutem guza do mózgu, a także do szpiku kostnego i węzłów chłonnych. Chemioterapia zwalczyła nowotwór w szpiku Natanka, dzięki czemu możliwa była operacja usunięcia guza mózgu. Operację przeprowadzono na początku maja bieżącego roku. Gdy wydawało się, że chłopiec wygrał tą nierówną walkę, nowotwór wrócił, nie pozostawiając nadziei. 26 października rodzice chłopca oraz lekarze podjęli decyzję o zakończeniu leczenia Natana.
- Jak pewnie słyszeliście, Pan Torpeda zakończył leczenie. Teraz nadszedł dla Niego czas ze sceny zejść, niepokonanym. Chciałbym Was prosić o pomoc, by czas oczekiwania na chwilę, kiedy przyjdzie po Niego Zegarmistrz Światła Purpurowy, był dla Niego pełen szczęścia - napisał Marcin Zasadowski, anestezjolog.
- Czasem walka jest bardziej bolesna i męcząca niż zrezygnowanie z niej i przeżycie w miarę normalnych chwil, których nie miał od trzech lat. Proszę to uszanować, bo taka decyzja nie jest łatwa - zaapelowała Marta Witecka, ciocia chłopca.
I tak jak cała Polska ruszyła na pomoc, gdy walczył, tak teraz każdy, komu jest bliska historia tego niezwykle dzielnego chłopca, chce spełnić jego ostatnie marzenia. 27 października wystartowała akcja pod hasłem "Marzenia Torpedy". W najbliższym czasie chłopiec wraz z rodzicami i starszym bratem spędzi weekend w mieście smoka - Krakowie. Pierwsze marzenia, które uda się spełnić, już się pojawiły. To między innymi wstęp VIP na derby w Krakowie i mecz Wisły Kraków. Cała rodzina ma także zapewniony i opłacony pobyt w hotelu. A to dopiero początek, bo chętnych na spełnianie marzeń chłopca jest wielu. Całość koordynuje Marta Witecka, ciocia chłopca, która przez ostatnie trzy lata relacjonowała jego walkę w mediach społecznościowych, dziennikarka Karolina Baca - Pogorzelska, anestezjolog Marcin Zasadowski oraz Tomasz Szatkowski. Oprócz spełniania marzeń Natanka, chcą rozpocząć ogólnopolską akcję wsparcia i pomocy dzieciom zmagającym się z chorobą oraz ich rodzicom.
Historia Natana Gaika poruszyła serca Polaków. Czy jest szansa na cud? W środę wieczorem Marcin Zasadowski za pośrednictwem Twittera poinformował, że jest lek, którego jeszcze nie próbowano. Nie wiadomo jednak, czy będzie mógł zostać zastosowany u Pana Torpedy. - Pozostawmy decyzję lekarzowi prowadzącemu i rodzinie i uszanujmy ją. Oby Natan dostał kolejną szansę - napisał Zasadowski.
