Jacek Czech marzył o powtórzeniu osiągnięcia sprzed trzech lat, gdy podczas mistrzostw Europy w Dublinie zdobył złoty medal w wyścigu na 100 metrów stylem grzbietowym (jest także czterokrotnym wicemistrzem świata). Chciał i w Tokio usłyszeć "Mazurka Dąbrowskiego", lecz podobnie jak podczas igrzysk paraolimpijskich w Londynie (2012) i Rio de Janeiro (2016), to się nie udało.
- Postawiłem wszystko na jedną kartę. Po prostu zabrakło... – przed kamerą TVP Sport Jackowi Czechowi łzy napływały do oczu. - Mam tak wyczerpany organizm, że muszę sobie dać miesiąc odpoczynku. A potem przystosować go do funkcjonalności. Przyjechałem tu, pojawiły się problemy z szyją, barkiem. Starałem się z całych sił. Może byłoby łatwiej gdyby aklimatyzacja była… Dużo by mówić. Jestem twardym wojownikiem, zobaczymy, jak to się potoczy w moim życiu.
