Paweł Fajdek i Wojciech Nowicki awansowali do finału. Obaj czekali do ostatniego rzutu

Damian Świderski
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wojciech Nowicki i Paweł Fajdek awansowali do olimpijskiego finału rzutu młotem. Polacy, którzy trzy lata temu stanęli na podium olimpijskiego podium, w Paryżu musieli się postarać o awans, co spowodowało nerwy wielu milionów Polaków.

Spis treści

Igrzyska Olimpijskie - Itaka

Wojciech Nowicki dziesiąty w eliminacjach. Mistrz olimpijski nie gryzł się w język

Wojciech Nowicki wystartował w pierwszej części olimpijskich kwalifikacji. W pierwszym rzucie nie zaliczył żadnej odległości. Drugi rzut był o wiele lepszy, jednak wynik 76,32 dawał tylko piąte miejsce. Polak nie uzyskał minimum kwalifikacyjnego. Trzeci i ostatni rzut obrońcy tytułu był słabszy. Nowicki rzucił młotem na 75,50 metra. Zajął piąte miejsce i musiał czekać na drugą rundę rywalizacji i trzymać kciuki, żeby nie przerzuciło go ośmiu zawodników.

Po zakończeniu walki eliminacyjnej, Nowicki w rozmowie z Aleksandrem Dzięciołowskim z TVP SPort powiedział, że za spokojnie podszedł do eliminacji. Wyznał, że koło olimpijskie jest tępe, więc nie wieszczy kapitalnych rzutów. Dodał też, że:

Mnie stać w finale na znacznie dalsze rzucanie. Dziś dałem się zwieść znacznikowi od kamery. Myślałem, że jest ustawiony na środku, a nie był i źle robiłem wejście. Powinienem był ustawić swój znacznik. Nie mam usprawiedliwienia. Młodzi atakują, ja mam swoje lata, ale wiem, że stać mnie na znacznie dalsze rzucanie w walce o medale.

Paweł Fajdek w finale IO. Spalił dwa pierwsze rzuty, jak w Londynie

Paweł Fajdek, czyli pięciokrotny mistrz świata i brązowy medalista olimpijski zdecydowanie gorzej rozpoczął swoją grupę. Nie zaliczył dwóch pierwszych prób. Widmo odpadnięcia i brak możliwości pomyłki w przypadku Fajdka przydarzyło się Polakowi już na igrzyskach w Londynie w 2012 roku. Fajdek w ostatniej próbie posłał młot na 76,56 m, co wystarczyło do piątego miejsca w grupie i dziewiątego w eliminacjach ogólnie, a przepustkę do finału zyskało w piątek 12 zawodników.

Moje spalone dwa rzuty nie wynikały z nerwów. Pierwszy zrobiłem zbyt delikatny, spóźniłem nogę i poszło poza promień. Drugi chciałem zrobić mocniej - zdecydowanie za mocno. Wstyd mi za ten rzut. Trener Szymon Ziółkowski się wściekł, trochę zestresował, znowu będzie miał memy. Wiedziałem, że trener byłby na mnie zły. Pewnie miał zawał zawału zawału. Rozumiem, ale ja pewnie też się stresowałem. Nie zapominajcie, że my startujący też się stresujemy. Fajnie, że się udało. Znów jest finał olimpijski - po raz drugi. W moim przypadku wiek jeszcze nie ma takiego znaczenia. Wiadomo, że osiem lat temu rzucało się kilka metrów dalej i było super. Sądzę jednak, że jestem w tym roku przygotowany najlepiej jak mogłem być. Oby w finale przełożyło się to, co wychodziło na treningach. Wtedy będziemy zadowoleni wszyscy - powiedział na antenie TVP.

Dziewiąte miejsce Pawła Fajdka, a dziesiąte miejsce Wojciecha Nowickiego, to nie są wyniki napawające optymizmem, ale wielki finał olimpijski to nowa szansa na pokazanie się na olimpijskiej scenie.

Eliminacje wygrał faworyt, Kanadyjczyk Ethan, który uzyskał 79,93. Drugi był jego rodak Rowan Hamilton - 77,78, a trzeci Ukrainiec Mychajło Kochan - 77,42. Finał rzutu młotem mężczyzn na IO w Paryżu w niedzielę. Początek o godz. 20:30.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl