Gość DZ i Radia Piekary: poseł PiS Bolesław Piecha, były minister zdrowia.
Czy prezydentura Andrzeja Dudy wisi na włosku?
Bolesław Piecha: Nie sądzę. Do drugiej tury jest jeszcze trochę czasu, na pewno trzeba się zmobilizować i Andrzej Duda już pracuje, my – jako struktury – też pracujemy i go wspieramy. Nie siadamy przy zielonym stoliku jak Platforma Obywatelska, która już spekuluje, w jaki sposób podejść do Hołowni, Kosiniaka czy nawet Bosaka.
A propos. Bo to nie ja, tylko Konfederacja mówi: „Ta prezydentura wisi na włosku”.
BP: Na razie mamy za sobą zdecydowane zwycięstwo w pierwszej turze. Przed drugą będziemy mobilizować tych wszystkich, którzy do wyborów nie poszli. Zapewniam, że Andrzej Duda nie uderzył w sufit 28 czerwca. Każdy głos więcej na niego oznacza, że Rafał Trzaskowski będzie potrzebował dwóch głosów. Duda jest dziś zdecydowanie bliżej prezydentury niż Trzaskowski.
Musisz to wiedzieć
Najlepszy wynik w pierwszej turze od czasów Aleksandra Kwaśniewskiego może nie wystarczyć do zwycięstwa w drugiej. Ma pan tego świadomość?
BP: Oczywiście. Nic nie zostało jeszcze zdecydowane, dlatego powtarzam: czeka nas wiele pracy. Ale mam na myśli pracę, a nie dywagacje przy zielonym stoliku.
Prezydentura Dudy wisi na włosku, bo – znów zacytuję Konfederację: „Duda może liczyć tylko na swój elektorat, bo zraził do siebie wszystkich innych wyborców. Trzaskowski może dodać do siebie większość elektoratu Hołowni, Biedronia i część Kosiniaka-Kamysza”.
BP: A dlaczego pan uważa, że wyborcy innych kandydatów nie zagłosują na Andrzeja Dudę?
Zobacz koniecznie
Właśnie panu zacytowałem. Bo Duda zraził do siebie wszystkich innych kandydatów i ich wyborców.
BP: Krzysztof Bosak uzyskał bardzo dobry wynik, ale już kontestuje go jego własne środowisko, np. Janusz Korwin-Mikke. Więc uważam, że znajdą się wyborcy Konfederacji, którzy 12 lipca pójdą na wybory i zagłosują na Andrzeja Dudę.
A dlaczego mieliby to zrobić?
BP: Bo Duda jest bliższy światopoglądowo Bosakowi, niż Trzaskowski.
Nie przeocz
A śląski poseł Konfederacji, Dobromir Sośnierz mówi tak: „Umizgi PiS są mocno spóźnione. Politycy tej partii nazywali nas "ruskimi onucami". Nie liczono się z naszym zdaniem w Sejmie. Nie przegłosowano nawet najmniejszej poprawki, którą proponowaliśmy. To dowód, że PiS nigdy nie będzie się liczyło z opozycją, cokolwiek obieca”.
BP: To słowa enfant terrible polskiej polityki, czyli pana Sośnierza juniora. To ciekawy polityk. Ale sądzę, że i on jest w stanie się przekonać do głosowania na prezydenta Dudę.
Bądź na bieżąco i obserwuj
