Spis treści
Na pierwszy ogień idzie niesławna dzielnica Londynu Croydon. To tam będzie kolebka pierwszego stałego systemu rozpoznawania na żywo (LFR) i dopasowywania zdjęć do bazy danych przestępców.
Mieszkańcy liczą, że w ich dzielnicy zapanuje spokój
Kamery będą przymocowane do latarni lub budynków na ulicach i chodnikach. Mieszkańcy i klienci odczuwają ulgę, mając nadzieję, że kamery pomogą obniżyć przestępczość. W 2024 Croydon nazwano gorącym punktem przemocy w Londynie – w ciągu jednego 12-miesięcznego okresu odnotowano ponad 10 000 przestępstw z użyciem przemocy.
Akosua Murphy mieszka w tej dzielnicy od 17 lat i jest zadowolona. Liczy, że będzie to obszar bezpieczny. 60-letnia sprzątaczka mówiła: „Pracowałam na stacji East Croydon i widziałam, jak młodzi ludzie dźgali się nawzajem”. „Jest coraz gorzej, główna ulica jest w rozsypce”.
Czy kamery zapewnią mieszkańcom bezpieczeństwo?
Ale czy te kamery okażą się zbawienne dla jednej z najbardziej przestępczych dzielnic Londynu? W lutym oprogramowanie do rozpoznawania twarzy zostało zainstalowane w Cardiff na potrzeby Igrzysk Sześciu Narodów. Pomimo zeskanowania 162 680 twarzy, nie dokonano ani jednego aresztowania.
Big Brother Watch często odwiedza Croydon, aby obserwować, jak policja korzysta z technologii. A to, co stwierdzili na razie aktywiści, nie jest oznaką dobrych rzeczy, które miały nadejść.
Jest wiele obaw dotyczących stosowania LFR. Wielu podnosi, że prawo musi nadążyć za technologią, bo nie ma przepisów regulujących korzystanie z kamer rozpoznających twarze.
„Policja została pozostawiona bez kontroli i może robić, co chce” — mówiła jedna z mieszkanek. „Każdemu czasami coś się nie udaje, ale co się dzieje, gdy algorytm się myli? Kto wtedy ponosi odpowiedzialność?”
Ale dla części mieszkańców priorytetem nie jest ochrona prywatności, ale chęć zmniejszenia przestępczości.
