- To była klasyczna lambada sylwestrowa. Wypadłem jak z baru. A tak na poważnie, to leciałem wysoko i wydawało mi się, że jeszcze powinno lecieć, a jakby upadłem z wysoka na proste nogi - powiedział dwukrotny mistrz świata (wypowiedzi za przegladsportowy.onet.pl).
Szczęśliwy awans Piotra Żyły
Niewiele zabrakło, aby Żyła w ogóle nie wystartował w zawodach rozgrywanych pierwszego dnia 2024 roku. W kwalifikacjach zajął 50. miejsce, ostatnie premiowane awansem. Byłby o jedną pozycję niżej, gdyby nie fakt, że zdyskwalifikowany został Słoweniec Domen Prevc.
W poniedziałek było nieco lepiej. Polak do drugiej serii dostał się jako ostatni szczęśliwy przegrany, a w finałowej próbie poszybował aż na 137,5 metra, zawalił jednak lądowanie. Mimo wspomnianych kłopotów pojawiła się nutka optymizmu, iż w najbliższej przyszłości próby naszych zawodników będą lepsze.
- Trzeba po prostu walczyć. Najważniejsze, że chęci wróciły i pojawiło się trochę "funu". Przynajmniej z tych skoków, bo miejsce to już mało ważne — wiadomo, że bida z nędzą - skomentował w swoim stylu Żyła.
Kiedy kwalifikacje w Innsbrucku?
Doświadczony skoczek podkreślał też w wypowiedziach, że nadzieję na lepsze wyniki dają nowe kombinezony, które jego zdaniem są szybsze. - Dzisiaj, kiedy wylatywałem, czułem już taką szybkość w powietrzu i było w tym wszystkim więcej przyjemności - mówił po poniedziałkowych zawodach.
Choć konkurs w Garmisch-Partenkirchen odbył się w poniedziałek, 1 stycznia, skoczkowie nie mają chwili przerwy. Już dziś odbędą się kwalifikacje kolejnych zawodów - w Innsbrucku. Zmagania zaplanowano na 13.30. Transmisja w Eurosport 1 i Eurosport Extra (player.pl).
