Piotra Marsa zna wielu nowohucian. I równie wielu go podziwia - jego nieustępliwość w walce o samodzielne życie jest niezwykła. Jednak Piotr zmaga się nie tylko z chorobą. Bezskutecznie poszukuje pracy - i za pośrednictwem Tygodnika zwraca się o pomoc. Jeśli ktoś z Państwa chciałby go zatrudnić - prosimy o maila lub telefon do naszej redakcji. A oto, co Piotr pisze sam o sobie:
Mam 38 lat. Po dziecięcym porażeniu mózgowym jestem niepełnosprawny fizycznie. Właściwie nie miałem szans na normalne życie To dzięki moim kochanym rodzicom i kochanej siostrze osiągnąłem sukces, jakim jest samodzielność a tym samym niezależność od innych. Z zawodu jestem grafikiem komputerowym, po studium informatycznym. Mam niską rentę, z której nie można samodzielnie utrzymać się, pomimo że jestem zupełnie samodzielny. Od pół roku mieszkam sam. Straciłem pracę w Ośrodku C.K Norwida w wyniku redukcji etatów. Do Norwida trafiłem w ramach projektu europejskiego Nowa Huta - Nowa Szansa Eqaul Partnerstwie Incjatyw Nowohuckich
Przez cały czas trwania projektu pracowałem w dwóch manufakturach: na początku w Mapie potencjału Nowej Huty, a póżniej DPI GRAF, poligraficznej manufakturze. W ramach tych manufaktur pracowałem nad starymi zdjęciami z czasów II wojny światowej. Obrabiałem zdjęcia przez skanowanie i retusz. Pisałem też artykuły o problematyce osób niepełnosprawnych. Równocześnie pracowałem jako kurier projektu. Doręczałem i odbierałem pocztę z krakowskich i nowohuckich instytucji. Uczestniczyłem w szkoleniach, seminariach i spotkaniach międzynarodowych w ramach projektu PIN. Odbyłem niezapomniany wyjazd do Francji, do Redon z moimi koleżankami i kolegami z projektu. Poznałem podczas tego wyjazdu życie osób niepełnosprawnych w Francji. Po projekcie nadal pracowałem w OKN, do sierpnia 2012.
Jestem w stałym kontakcie z Grodzkim Urzędem Pracy z referatem osób niepełnosprawnych. Mam też kontakt z Bogdanem Dąsalem - pełnomocnikiem Prezydenta Krakowa do spraw osób niepełnosprawnych, a także z Krafosem (dawniej DIK - Doradztwo i kariera, Atrybut i Integracja). Niestety, nie ma ofert pracy dla osób niepełnosprawnych z widocznym stopniem niepełnosprawności. Pracodawcy boją się zatrudniać takie osoby jak ja. Szukam więc też pracy na własną rękę, wysyłam CV, chodzę do osób poznanych w projekcie, prosząc o pomoc w tej sprawie, ale bez rezultatu. Pomimo że jestem osobą bardzo mobilną, otwartą na ludzi, czuję się bezsilny, wykluczony społecznie. Pracuje od pięciu lat w Fundacji Świętego Benedykta. Jest to praca w domu, ale ja lubię być aktywy i pracować wśród ludzi. Jestem zrzeszony w trzech Stowarzyszeniach: Stowarzyszeniu Osób Niepełnosprawnych i ich Przyjaciół „Klika”, Towarzystwie Przyjaciół Ogrodu Doświadczeń, Stowarzyszeniu Łąk Nowohuckich. Lubię chodzić po górach, zwiedziłem Włochy, Francję, Chorwację, Madryt i Ziemię świętą. Byłem wiele razy na spływie kajakowym. Do normalności brakuje mi pracy.