- Chcemy przekazać Polakom, że Zjednoczona Prawica jest rzeczywiście zjednoczona - w przeciwieństwie do opozycji, która się dzieli; że mamy nie tylko konkretne pomysły, których opozycja nie ma, ale przede wszystkim realizujemy obietnice wyborcze - tłumaczył w rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press europoseł Prawa i Sprawiedliwości Ryszard Czarnecki.
W sobotę jako pierwszy przemawiał prezes PiS, choć jak słyszeliśmy w kulisach, do ostatniej chwili nie było wiadomo, kto otworzy konwencję - Jarosław Kaczyński czy Mateusz Morawiecki.
- Chodzi o to, aby wskazać kierunki, którymi będziemy iść. Nie programy, one będą przedstawione bardzo niedługo, ale jeszcze nie dziś - mówił Jarosław Kaczyński. - Nasza partia musi się stać, w jakiejś mierze już jest, partią marzeń Polaków - ocenił, podkreślając, że PiS jest wiarygodny, bo realizuje wyborcze obietnice. Kaczyński, podobnie jak kilka dni temu w Jachrance, mówił o różnicach dzielących jego partię z partią Grzegorza Schetyny. - Oni nie są wiarygodni. Oni nie dotrzymują słowa. Oni przede wszystkim tolerują zło, także zło w tej wielkiej skali - przekonywał.
Mimo tych „różnic” partie tego samego dnia zapowiedziały, że chcą, żeby pensje Polaków wzrosły. - Niskie zarobki nie pozwalają Polakom w pełni korzystać z owoców wzrostu - przekonywał kilkadziesiąt minut przed konwencją PiS-u szef klubu PO Sławomir Neumann. Platforma zaproponowała, by obniżyć podatki i składki z 50 proc. do 35 proc. wysokości pensji oraz wprowadzić „premię za pracę” w wysokości 500 zł dla najmniej zarabiających.
- Wyższe pensje - mówiłem o tym trzy dni temu. Już teraz próbują to kopiować. Są w tym niewiarygodni i nie potrafili tego zrobić przez osiem lat swoich rządów - ocenił szef rządu. Do propozycji odniósł się też Jarosław Kaczyński. - Śmiechu warte - podsumował krótko.
PiS ma przedstawić konkrety w styczniu lub w lutym - teraz wiadomo, że partia chce, by zarobki Polaków zbliżyły się do średnich zarobków w krajach UE.
- To program dla Polaków ambitnych, którzy aspirują do tej europejskości rozumianej tak, jak my to definiujemy: wyższe wynagrodzenia, infrastruktura na podobnym poziomie jak w zachodniej części Unii Europejskiej i możliwości rozwojowe przede wszystkim dla maksymalnie możliwej, jak największej grupy Polaków, na takim samym poziomie jak tamta wielka, szeroko rozbudowana klasa średnia w Europie Zachodniej - przekonywał premier Morawiecki.
Uwiarygodnieniem jego słów było hasło konwencji: „Polska sercem Europy”. Politycy występowali na tle flag Polski i Unii Europejskiej. To odpowiedź na zarzuty opozycji, która przekonuje, że PiS chce wyprowadzić Polskę z UE, ale i gest w stronę nowych, niezdecydowanych wyborców. To dla nich PiS przygotowuje nowe propozycje. - Teraz jest czas, żeby zwrócić się ku klasie średniej, ku tym milionom przedsiębiorców, nauczycieli, naukowców, urzędników, studentów. Bez poparcia klasy średniej można wygrywać wybory, pokazaliśmy to niedawno. Ale w klasie średniej, w mieszkańcach dużych i średnich miast skupiony jest ogromny kapitał, intelektualny, przedsiębiorczości, społeczny - przekonywał wicepremier Jarosław Gowin.
Zapowiedział on, że 13 stycznia zaprezentuje w Krakowie „nowy plan dla Polski”. Jego elementem ma być program Energia Plus, którego celem będzie walka ze smogiem. - We współpracy z uczelniami, uruchomimy masową budowę odnawialnych źródeł energii dla małych i średnich przedsiębiorstw oraz gospodarstw domowych. Przede wszystkim dla pięciu milionów domów jednorodzinnych - zapowiedział Gowin.
Konwencja PiS. "To PO i PSL odpowiadają za podwyżki cen energii"
POLECAMY: