Badanie preferencji wyborczych, także to nasze, które dziś publikujemy, pokazuje, że PiS ma szanse na utrzymanie większości w Sejmie. To ciągle szanse, a nie gwarancje. Wystarczy podać przykłady z Małopolski. Weźmy choćby okręg nowosądecki, w którym PiS może wziąć 9 z 10 mandatów. Ale niewielki wzrost poparcia dla Koalicji Obywatelskiej czy PSL może sprawić, że wynik będzie taki jak cztery lata temu - 8 posłów PiS z Sądecczyzny. Podobna sytuacja jest w Krakowie, gdzie niewielkie wahnięcie poparcia może doprowadzić, że zamiast 7 mandatów dla PiS będzie tylko 6.
Sondaże, również ten nasz dzisiejszy, pokazują też zagrożenia. Tak jest w przypadku PSL. Wyborczy mariaż ludowców z Kukiz’15 może okazać się mało wiarygodny dla wyborców, co z kolei mogłoby skutkować wielką sensacją - niedostaniem się do Sejmu lidera PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza. Mogłoby, ale nie musi, bo w przypadku wspólnej listy PSL i Kukiz’15 granica między klęską a sukcesem jest wyjątkowa cienka. Niewiele trzeba, by obie znalazły się poza Sejmem i równie niewiele wystarczy, by odegrały rolę języczka u wagi, gdyby PiS zabrakło kilku posłów do samodzielnej większości.
O ile politycy muszą przejmować się sondażami, to wyborcy powinni je ignorować. To nie słupki mają decydować o tym, na kogo oddajemy głos. Wybieramy tych, którzy najbardziej odpowiadają naszym poglądom i którzy będą najlepiej nas reprezentować. Pamiętajmy o tym, nie o słupkach i procentach idąc na wybory 13 października i stawiając krzyżyk na karcie do głosowania.
- Zdjęcia Krakowa przed II wojną światową. Tak wyglądało życie codzienne mieszkańców
- Ohydztwa, które kazali nam jeść w dzieciństwie. Pamiętacie?
- Szkieletor zmieni się nie do poznania [ZDJĘCIA]
- Imponująca budowa zakopianki, wkrótce nią pojedziemy!
- W te miejsca polecisz z Krakowa za mniej niż 100 zł
- Kolejki do lekarzy. Tyle poczekasz na wizytę, badanie i operacje w Małopolsce
