PKO Ekstraklasa. Raków Częstochowa - Korona Kielce 1:0 (0:0)
Kibice przed meczem wydali już werdykt. Raków miał roznieść Koronę, która zalicza bardzo trudne wejście w Ekstraklasę, a kibice w Częstochowie mieli ujrzeć prawdziwy pokaz bramek. Było jednak inaczej. Raków próbował, atakował, momentami dusił i zamykał Koronę we własnej szesnastce. Podopieczni Marka Papszuna pudłowali jednak na potęgę.
Władysław Koczerhin dwukrotnie zagrażał bramce Korony, którą w dzisiejszym meczu strzegł rezerwowy dotąd golkiper, Marcel Zapytowski. 21-latek ponad 4 lata czekał na mecz na poziomie Ekstraklasy, kiedy dwukrotnie zagrał w barwach Wisły Płock w sezonie 2018/19. W konfrontacji z Rakowem spisywał się naprawdę świetnie; bronił uderzenia Iviego Lopeza i Patryka Kuna. Był ostatnim bastionem beniaminka, a pierwszą połowę można streścić hasłem: Raków dominował, Korona murowała.
W drugiej części meczu goście zaskoczyli. Poza konsekwentną grą w obronie dołożyli próby ataku. Niezłą sytuację podopieczni Leszka Ojrzyńskiego stworzyli niemal po godzinie gry, kiedy obsłużony prostopadłym podaniem od Bartosza Śpiączki został Jakub Łukowski. Uderzenie skrzydłowego minęło nieznacznie bramkę Vladana Kovacevica. Był to jednak wyraźny sygnał ze strony Korony, że będą czekać na swoje okazje i nie boją się zaatakować Rakowa na ich terenie.
Kilka minut później Zapytowski już musiał wyjąć piłkę z siatki. W polu karnym Roberto Corral fauluje Deiana Sorescu i sędzia Daniel Stefański nie miał wątpliwości - wskazał na "wapno". Do piłki podszedł Ivi Lopez, choć początkowo futbolówkę ustawiał sobie Giannis Papanikolaou. Grek jednak oddał piłkę i Ivi bez trudów zamienił strzał na bramkę. Raków mógł wreszcie odetchnąć po wyjściu na prowadzenie.
Po straconej bramce Korona według słynnej maksymy "nie miała już nic do stracenia". Zaczęła więc bardziej się otwierać i próbować szukać bramki wyrównującej. Bliski był Sasa Balić, którego strzał głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego minimalnie minął bramkę Vladana Kovacevica.
W końcówce Raków próbował podwyższyć wynik, bo rezultat 1:0 nie dawał im ani spokoju, a i Korona coraz śmielej wychodziła z atakami. W 90. minucie Raków zadrżał. Korona miała doskonałą sytuację do wyrównania, kiedy Ronaldo Deaconu z rzutu wolnego uderzył w słupek. Centymetr w jedną stronę i goście cieszyliby się z remisu. Okazja Rumuna była najlepszą sytuacją przyjezdnych i przedostatnim akordem ofensywnym tego meczu. Minutę później odpowiedział Raków i Gustav Berggren, którego strzał z kolei obił poprzeczkę.
Ostatecznie bramek w Częstochowie więcej nie oglądaliśmy. Raków umacnia się na pozycji lidera zyskując 6 punktów przewagi nad drugim Widzewem. Na słowa uznania zasługuje bramkarz wicemistrzów Polski, Kovacević, który pobił rekord Ekstraklasy pod względem minut bez straty gola.
Piłkarz meczu: Ivi Lopez
Atrakcyjność meczu: 5/10
Oceny piłkarzy po meczu Raków Częstochowa - Korona Kielce (w skali 1-6):
Raków Częstochowa
- Vladan Kovacević - 3
- Zoran Arsenić - 3
- Tomas Petrasek - 3
- Stratos Svarnas - 3
- Deian Sorescu - 4 (Milan Rundić - bez oceny)
- Giannis Papanikolaou - 4 (Gustav Berggren - 3)
- Władysław Koczerhin - 3
- Patryk Kun - 3
- Ivi Lopez - 4 (Ben Lederman - bez oceny)
- Bartosz Nowak - 3 (Sebastian Musiolik - bez oceny)
- Fabian Piasecki - 3 (Vladislavs Gutkovskis - bez oceny)
Korona Kielce
- Marcel Zapytowski - 4
- Adrian Danek - 3
- Adam Deja - 3 (Luka Zarandia - bez oceny)
- Miłosz Trojak - 4
- Sasa Balić - 3
- Roberto Corral - 2
- Jakub Łukowski - 3 (Adam Frączczak - bez oceny)
- Oskar Sewerzyński - 3 (Marcin Szpakowski - bez oceny)
- Ronaldo Deaconu - 3
- Dawid Błanik - 3 (Łukasz Sierpina - bez oceny)
- Bartosz Śpiączka - 3 (Jewgienij Szykawka - bez oceny)
PKO EKSTRAKLASA w GOL24
