Tak spokojnej zimy w Śląsku nie było od powrotu wrocławian do ekstraklasy w roku 2008. Może o tym świadczyć choćby fakt, że wydarzeniem, które najbardziej zelektryzowało kibiców, był wyjazd ze zgrupowania w Turcji Erika Exposito. Hiszpański napastnik musiał wrócić do domu ze względu na sprawy rodzinne i już do zespołu podczas obozu nie dołączył, chociaż początkowo takie były założenia.
- Erika dotknęły poważne problemy rodzinne i trener wyraził zgodę, by opuścił końcową część obozu w Turcji. Z pewnością nie była to łatwa decyzja, ale trzeba zaznaczyć, że pozostali napastnicy, pod jego nieobecność, spisali się bardzo dobrze. Caye Quintana strzelił trzy gole, Sebastian Bergier też dołożył trafienie i w sparingach brak Erika nie był dokuczliwy – powiedział PAP Sztylka.

Transfery Śląska - nie ma nerwowych ruchów
Już latem włodarze klubu zapowiadali, że zimowe transfery będą zależeć od tego, jak przebudowana drużyna pod wodzą nowego trenera Ivana Djurdjevica poradzi sobie jesienią. Śląsk po pierwszej rundzie zajmuje 11. miejsce z dorobkiem 21 punktów i ma pięć "oczek" przewagi nad strefą spadkową. Patrzenie w dół jest konsekwencja tego, co się wydarzyło rok temu, kiedy drużyna miała wiosną walczyć o czołowe miejsca, a w ostatniej chwili uniknęła spadku.
- Na pewno jak najszybciej chcemy uniknąć nerwów, które dotknęły nas w poprzednim sezonie. Zapewnienie sobie utrzymania na możliwie jak najwcześniejszym etapie rozgrywek to punkt wyjścia. Gdy ten warunek zostanie spełniony, pozwoli to nam szukać coraz wyższych pozycji w tabeli. Bardzo ważne są dla nas rozgrywki Pucharu Polski. Jesteśmy w ćwierćfinale i chcemy dojść jeszcze dalej – zapowiedział Sztylka.
Żaden piłkarz zimą nie dołączył do Śląska, ale żaden też nie opuścił zespołu. To się może jednak zmienić, zwłaszcza jeżeli chodzi o tę drugą kwestię. Zainteresowanie innych klubów wzbudzają przede wszystkim Hiszpanie Exposito i Nahuel Leiva. Gdyby udało się któregoś z nich sprzedać, wtedy jest szansa, że do drużyny dołączy ktoś nowy.
Możliwe, że we Wrocławiu pojawi się znowu Mateusz Praszelik, który rok temu przeniósł się do Hellas Werona, ale młody pomocnik Serie A nie podbił i jest szansa, że zostanie wypożyczony do byłego klubu.
- Nie ma co ukrywać, że duży wpływ na nasze ruchy transferowe ma też sytuacja finansowa klubu. Uważamy jednak, że w rundzie jesiennej zespół Ivana Djurdjevica pokazał kilka razy, że drzemie w nim naprawdę spory potencjał. Kadra została przed sezonem mocno przebudowana i w takiej sytuacji naturalne jest, że potrzeba czasu, by drużyna ustabilizowała formę. Liczymy, że spokojna praca w okresie przygotowawczym pomoże nam w nowej rundzie. Zwracam też uwagę, że okienko transferowe jeszcze trwa – dodał Sztylka.

Zaległości z wypłatami w klubie
W grudniu włodarze Śląska potwierdzili informacje, że są zaległości z wypłatami dla piłkarzy i sztabu szkoleniowego. Sytuacja nie była nowa, bo zdarzało się to już w przeszłości i zawsze zaległe pieniądze trafiały do zawodników. To jednak pokazuje, że stan klubowej kasy nie pozwala myśleć o spektakularnych transferach.
W okresie przygotowawczym Śląsk był na dwóch zgrupowaniach - w grudniu w Karłowie i w styczniu w Turcji. Bilans sparingów wychodzi na remis, bo dwa razy wrocławianie wygrali - z Rapidem Wiedeń 3:2 i Debreczynem 3:1, dwa przegrali - z Piastem Gliwice 0:1 i FK Mladost Nowy Sad 0:1, a także zremisowali z Ujpestem Budapeszt 1:1.
Pierwszym meczem o punkty Śląska będą derby z KGHM Zagłębiem Lubin w sobotę o godz. 20. (PAP)
EKSTRAKLASA w GOL24
Najdroższe transfery tej zimy w Europie. Jakub Kiwior w czub...
