Zgodnie z przypuszczeniami trener Kosta Runjaic zdecydował się na kilka zmian w ustawieniu Pogoni na mecz w Krakowie. Jedna roszada była wymuszona i wymagała głębszej analizy. Z powodu kontuzji nie mogli zagrać lewi obrońcy – Luis Mata i Hubert Matynia, a od początku był tam ustawiony Jakub Bartkowski. Ważny był też powrót do „11” Benedikta Zecha. Z Austriakiem defensywa Pogoni jest zdecydowanie szczelniejsza.
Zmiany były też w środkowej linii – na rezerwie pozostali Michał Kucharczyk i Rafał Kurzawa, kontuzję leczy Kamil Drygas, więc od początku znów zagrali Jean Carlos i Sebastian Kowalczyk, a po raz pierwszy w lidze Kamil Grosicki.
W składzie Pogoni od początku zagrali Carlos i Bartkowski, czyli piłkarze, którzy wcześniej grali w Wiśle i strzelali bramki Pogoni. I co ciekawe – obaj wypracowali pierwszego gola dla Pogoni po kwadransie gry. Bartkowski wrzucił za plecy obrońców, piłka została jeszcze trącona przez wiślaka i na 10. metrze dopadł do niej Carlos i bez problemów pokonał Pawła Kieszka. Stadion zamilkł na dobrą minutę, choć chwil kilka cieszył się z bramki Feliciana Brown Forbesa. Tyle, że bramka napastnika Wisły po analizie VAR nie została uznana, gdyż snajper wyszedł do sytuacji sam na sam z pozycji spalonej.
Pogoń szybko objęła prowadzenie, ale też od pierwszego gwizdka była aktywna na połowie Białej Gwiazdy. Mocno na lewym skrzydle pracował Kamil Grosicki, który dwa razy mocniej szarpnął. Wisła w takim tempie nie rozgrywała swoich akcji, bo poza sytuacją Forbesa nie potrafiła realniej zagrozić Dante Stipicy. I tak było do końca I połowy – Pogoń miała 2-3 szybkie akcje, które mogła lepiej rozegrać i zdobyć drugiego gola, ale brakowało pazerności. W krakowskim zespole brakowało wszystkiego.
II połowę wiślacy rozpoczęli z większym animuszem. Grali szybciej, większą liczę zawodników angażowali w swój atak. Dzięki temu Pogoń miała więcej miejsca na boisku.
Portowcy chcieli zdobyć zwycięskiego gola, ale strzały Kurzawy, Kucharczyka czy Parzyszka były blokowane. Wisła chciała wyrównać, jednak szybko wytraciła impet z pierwszych minut II połowy i grała tak, jak chcieli goście.
W końcówce Wisła znów przycisnęła. Szukała stałych fragmentów gry, ale obrońcy Pogoni dobrze reagowali. I tylko raz – w 89. minucie Michal Fydrych główkował po rogu, ale trafił w nogi Stipicy. I to była jedyna, groźna akcja gospodarzy w meczu.
Wisła Kraków – Pogoń Szczecin 0:1 (0:1)
Bramki: Carlos (15.).
Wisła: Kieszek – Gruszkowski (78. Szot), Frydrych, Szota, Hanousek - Yeboah, Żukow (66. Savić Ż), Skvarka (86. Sobol), El Mahdioui, Młyński (46. Hugi) - Brown Forbes (46. Kliment).
Pogoń: Stipica - Stolarski, Triantafyllopoulos, Zech, Bartkowski Ż – Carlos (72. Zahović), Dąbrowski, Kowalczyk, Kozłowski (66. Kucharczyk Ż), Grosicki (66. Kurzawa) – Parzyszek (66. Smoliński – 79. Żurawski).
Sędziował Szymon Marciniak (Płock)
