Pobiedziska: Policjanci wywieźli mężczyznę do lasu. Tam 36-latek zmarł. Funkcjonariusze usłyszeli zarzuty

Norbert Kowalski
Dwoje policjantów z Pobiedzisk zostało wyrzuconych z policji po tym jak otrzymali zgłoszenie o leżącym przy drodze mężczyźnie. Zamiast wezwać karetkę policjanci wywieźli mężczyznę do lasu. Ten niedługo później zmarł. Policjanci usłyszeli już zarzuty.
Dwoje policjantów z Pobiedzisk zostało wyrzuconych z policji po tym jak otrzymali zgłoszenie o leżącym przy drodze mężczyźnie. Zamiast wezwać karetkę policjanci wywieźli mężczyznę do lasu. Ten niedługo później zmarł. Policjanci usłyszeli już zarzuty. Paweł F. Matysiak
Dwoje policjantów z Pobiedzisk zostało wyrzuconych z policji po tym jak otrzymali zgłoszenie o leżącym przy drodze mężczyźnie. Zamiast wezwać karetkę policjanci wywieźli mężczyznę do lasu. Ten niedługo później zmarł. Policjanci usłyszeli już zarzuty.

O sprawie jako pierwsza poinformowała "Gazeta Wyborcza". W czwartek policjanci z Pobiedzisk otrzymali zgłoszenie o zaginięciu 36-letniego mężczyzny. Ten dzień wcześniej wyszedł z domu i już do niego nie wrócił. Sprawę zgłosiła policjantom matka zaginionego. A jeszcze tego samego dnia funkcjonariusze odnaleźli zwłoki mężczyzny w lesie pod Pobiedziskami.

CZYTAJ TAKŻE: Igor Stachowiak miał wcześniej zatarg z policjantem, który go torturował

Podczas wyjaśniania okoliczności zaginięcia i śmierci okazało się, że w środę policjanci otrzymali zgłoszenie o 36-latku, który leżał przy ul. Poznańskiej. - Na miejsce pojechał policjant z trzyletnim stażem oraz policjantka, która służyła w policji od roku - informuje Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.

Zobacz też: Tymczasowy areszt i zakaz opuszczania kraju. Decyzje prokuratury wobec policjantów, którzy wywieźli mężczyznę do lasu

(Źródło: TVN24)

Kiedy funkcjonariusze dotarli do nieprzytomnego mężczyzny, zamiast wezwać na pomoc karetkę, wywieźli 36-latka do lasu. - Tam zostawili mężczyznę, który później zmarł - mówi Andrzej Borowiak.

Do tej wersji wydarzeń w trakcie rozmowy z komendantem komisariatu w Pobiedziskach przyznała się policjantka, która razem ze swoim kolegą wywiozła 36-latka. Oboje policjanci zostali wyrzuceni ze służby. Jeszcze w piątek usłyszeli również zarzuty nieudzielenia pomocy oraz niedopełnienia obowiązków.

Policjantka przyznała się do zarzucanych jej czynów oraz złożyła wyjaśnienia. - Prokurator zastosował wobec niej wolnościowe środki zapobiegawcze w postaci zakazu opuszczania kraju oraz odebrania paszportu - mówi prokurator Magdalena Mazur-Prus, rzecznik poznańskiej Prokuratury Okręgowej.
Przed prokuraturą wyjaśnień nie składał za to policjant. Nie przyznał się też do zarzutów, zaś prokuratura skierowała wobec niego wniosek o tymczasowy areszt. Posiedzenie aresztowe odbyło się jeszcze w sobotę po południu. Już przed sądem mężczyzna zdecydował się składać wyjaśnienia. Ostatecznie sąd zdecydował się na orzeczenie tymczasowego aresztu.

- Jedyną przesłanką, na którą powoływał się prokurator była obawa matactwa - informuje prokurator Magdalena Mazur-Prus dodając, że obu podejrzanym policjantom grozi do pięciu lat więzienia.

SPRAWDŹ TAKŻE: Znamy kulisy zwolnienia Nenada Bjelicy z Lecha Poznań

Jak informuje Andrzej Borowiak, sekcja zwłok 36-latka wykazała, że bezpośrednią przyczyną śmierci był krwotok wewnątrzczaszkowy. Nic jednak nie wskazuje na to, by policjanci mieli stosować przemoc wobec mężczyzny. Bardzo prawdopodobne, że krwotok powstał w wyniku np. upadku mężczyzny.

Nadal wyjaśniane są przyczyny zachowania policjantów. Jak informuje Gazeta Wyborcza, możliwa jest wersja, że policjanci wywieźli mężczyznę do lasu, gdyż akurat kończyła im się służba i chcieli szybko wrócić do domu.

- Zachowanie policjantów było skandaliczne - nie ma wątpliwości Andrzej Borowiak.

W ostatnich latach w Wielkopolsce nie brakowało spraw kryminalnych, o których dużo się mówiło.Mieszkańcy Wielkopolski byli poruszeni zaginięciem Ewy Tylman, zdruzgotani po wybuchu kamienicy na Dębcu czy zszokowani po tragicznych wypadkach spowodowanych przez młodych kierowców, w których ginęli ludzie. Nie obyło się też bez brutalnych zabójstw, długoletnich procesów oraz wyroków skazujących prawników czy komorników. Sprawdź, czy pamiętasz najgłośniejsze sprawy kryminalne z ostatnich lat.Przejdź dalej --->

Najgłośniejsze sprawy kryminalne w Wielkopolsce. Nie tylko ś...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Pobiedziska: Policjanci wywieźli mężczyznę do lasu. Tam 36-latek zmarł. Funkcjonariusze usłyszeli zarzuty - Głos Wielkopolski

Komentarze 35

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

J
Jasiu
Wystarczyło wezwać karetkę. Nie dorabiaj ideologii.
H
HWDP
H***
H
Harryangel
Policjant z patrolówki może się dosłużyć maksymalnie trzeciej grupy uposażeniowej i stopnia sierżanta sztabowego, który wbrew nazwie i pozorom realnie odpowiada dawnemu plutonowemu MO. Osiąga to w ciągu siedmiu-ośmiu lat. I co dalej? W patrolowce awansów wyżej nie ma. Żeby awansować, musi się gdzieś przenieść, przeważnie na dzielnicę albo do detektywów. Ale raz, tam już nie jest "doświadczonym gliną", a dwa, nikogo niczego nie uczy, a sam się musi uczyć. Stąd w służbach patrolowych za "starego glinę" uchodzi smark z pięcio-siedmioletnim stażem, starsi uciekają, a kto siedzi w patrolówce dziesięć-piętnaście-dwadzieścia lat, nieodwołalnie traci autorytet. W wyniku ciągłych zmian przepisów i wewnętrznych wytycznych sam musi się ciągle wszystkiego uczyć, a jeszcze więcej z dnia na dzień zapominać, zaś młodsi widzą w nim nie starszego, doświadczonego kolegę, tylko albo niedorajdę, który nie potrafił załatwić sobie wyższego stanowiska, albo wiecznie podpadniętego. Do tego dochodzi brak wsparcia ze strony przełożonych, którzy choć gadają co innego, faktycznie starych policjantów wręcz nie znoszą i z upodobaniem pozbywają się ich albo besztają w obecności młodszych kolegów.
H
Harryangel
...ale proponuję przynajmniej postarać się zrozumieć. Otóż policjanci w takich sytuacjach wręcz panicznie boją się działać. W Policji od dziesięcioleci panuje bowiem sytuacja, w której policjant nigdy nie ma pewności, czy coś robi dobrze. Zawsze bowiem jakiś upierdliwy, a ograniczony przełożony czy oficer kontrolny może zechcieć się do czegoś przyczepić. Jeden i ten sam protokół policyjny może być oceniony na trzy różne sposoby przez trzy różne osoby: jedna powie, że napisany dobrze, druga powie, że źle, a trzecia złoży wniosek o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego na nieprawidłowe wykonanie czynności służbowej. W jednej o tej samej czynności ktoś znajdzie podstawę do wyróżnienia, a ktoś inny do kary dyscyplinarnej czy tzw. rozmowy dyscyplinującej.
Pogarsza to wszystko stan permanentnej niepewności, ciągłe zmiany wytycznych, o których najczęściej policjanci nie są na bieżąco i wszyscy informowani albo nie są w stanie ich ogarnąć. Saper myli się tylko raz, policjantowi, zwłaszcza na niskim stanowisku czy z krótkim stażem, nawet tego nie wolno, a nie popełnia błędów ten, kto nic nie robi. Wnioski są proste. Domyślam się, że oboje policjanci, z krótką wysługą i zapewne niedoszkoleni, próbowali uniknąć w ten sposób potencjalnych kłopotów i w rezultacie wpakowali się w jeszcze większe. A co by było, gdyby wezwali karetkę? Człowiek by zapewne żył, ale dyżurny, a potem naczelnik i komendant obsobaczyliby ich z góry na dół, że zawracali im głowę takim drobiazgiem. Pomyśleli zatem, że gościa wywiozą do lasu, prześpi się, wytrzeźwieje i pójdzie do domu, a oni nie narobią sobie kłopotów. A tu wyszło, jak wyszło. Nadgorliwość w Policji jest bowiem dobrze widziana, ale tylko w przypadku tzw. "robienia wyników".
Takich spraw jest sporo i będzie jeszcze więcej. Analogiczne przyczyny zapewne legły u podstaw znanej sprawy z Łodzi, gdzie policjanci nie weszli ze strażakami do mieszkania, w którym było ciało zamordowanej dziewczyny, i napisali notatki na podstawie informacji od strażaków, którzy ciała nie znaleźli. Ale gdyby weszli i nic tam nie było, zaraz dostaliby "działkę" za to, że weszli, bo ktoś uznałby, że jednak nie powinni. A jak weszli, to czy czegoś nie ukradli? Postępowanie wyjaśniające, dyscyplinarka... Strażak takich obiekcji nie miał; mógł wejść gdziekolwiek i nie musiałby się z tego tytułu przed nikim tłumaczyć, że nie jest wielbłądem.
Albo inna sytuacja z życia wzięta. Policjant z 18-letnim stażem jest świadkiem zasłabnięcia starszego mężczyzny. Natychmiast podejmuje reanimację. Ktoś powiadamia pogotowie. Policjant reanimacją podtrzymuje czynności życiowe do chwili jego przybycia i przekazuje chorego specjalistom-ratownikom i lekarzowi jeszcze żywego. Reanimacja okazuje się nieskuteczna, człowiek umiera. Policjant przekazuje ciało wezwanej firmie pogrzebowej pisze notatkę... Co robią z notatką przełożeni policjanta? Odsyłają ją do prokuratora z sugestią wszczęcia postępowania i postawienia policjantowi zarzutu nieudzielenia pomocy skutkującego śmiercią człowieka. Prokuratura odmawia wszczęcia postępowania z powodu niestwierdzenia przestępstwa. Policjant o niczym nie wie i dopiero po paru latach ze zgrozą dowiaduje się, co mu szefostwo szykowało. Wiem na pewno, że w podobnej sytuacji ów policjant zachowałby się dokładnie tak samo. Raz, że życie ludzkie jest najważniejsze, a dwa, tym policjantem byłem ja. Ale czy inni po takich przejściach nie uciekną lub się nie schowają?
Policjanci z Łodzi i z Pobiedzisk poniosą słuszną karę. Ale co z tymi, którzy doprowadzili ich do takiego stanu psychicznego, że panicznie boją się robić to, co do nich należy?
A
ALA
Liczą się tylko układziki i powiązania , policjant gdzie jest przemoc psychiczna i fizyczna widzi tylko konflikt rodzinny , a osobie ,która ma rozpoznaną chorobę nowotworową proponuje wizytę u psychiatry, ( jest zdrowa psychicznie tak orzekł sąd ) , ponieważ dzieci stwierdziły , że wymyśla sobie chorobę nowotworową i się samookaleczyła wyrywając zęby ,policjant jadąć na interwencję nie potrafi rozróżnić pługa od przyczepy i tak powstają " wiarygodne policyjne notatki" .......
e
ela
Ty tez dostajesz polecenia od swojego szefa i oni rowniez ,nie mow ,ze mandaty wystawiaja nie majac podstaw ,bo mozesz nie przyjac i jesli tak jest jak mowisz to sad przyza ci racje ,ale jestes uprzedzony do nich, bo pewno nie raz miales z nimi na przyslowiowym pienku .Strazacy maja inne zadanie a i wsrod nich sa tacy co chetnie podpalaj ,zwlaszcza baloty ze sloma ,zeby dostac troch forsy
k
kufel
Pasje niszcza przelozeni , a przyzna Pan ze w kazdym zawodzie sa dni , ze czeka sie z niecierpliwosca na koniec pracy
k
kufel
Spales 4 godziny ,bo pewno zaliczales dancingi
l
lila
Bzdury opowiadasz zawsze byly przestrzegane godziny pracy ( byl tak zwany tygodniowy) tydzien pracowalo sie rano, tydzien na popoludniu i tydzien na nocce ,teraz jest to inaczej ,czasy sie zmienily cpunow na peczki ,agresywnych pijakow na dopalaczach ,mase pijanych kierowcow .porwania ,ataki na policjantow Musza isc do pracy wypoczeci ,bo zagrozenie jest duze .
G
Glina z OPI
Facet nie strzymal SPB
K
Krzychu
Mój brachol po podstawowym szkoleniu dostawał 2,4 tys., po pół roku dostał na górkę, a teraz poniżej 4 nie schodzi. Do tego co roku mundurówka, dodatek za dojazdy, za brak mieszkania, na malowanie i jeszcze coś tam. O tym jakoś panowie policjanci nie napiszą, bo to "nie jest składnik wynagrodzenia". Ale na konto wjeżdża regularnie, wy zabiedzone cwaniaczki. Tak jak ktoś tu napisał - jak mundur i zasady chodzenia w nim gryzą w d..., to zamienić na kombinezon roboczy i nie będziecie musieli "narażać życia za grosze".
g
gosc
Niech sie okresla gdzie on w koncu byl. Tu jest napisane ze przy drodze gdzie indziej ze na lawce w centrum miasta
C
Córka lesniczego
Pewnie drzewa mu wpuściły spierdol
g
gosc
Ciekawy portal aukcyjny na którym kupisz np Laptop za 20 zlotych

www.hoow-it.Tk

Polecam, póki co mało znany i łatwo cos zgarnąć :)

Ja wylicytowałem nowy Tv smart za 190zł
S
Ss
Widzi Pan Policjant, mało w służbach pasjonatów, ludzi oddanych, dążących do celu do rozwiązania sprawy. Dziś pewnie już po 1godzinie służby myśli Pan o jej końcu, byle szybko odpierd... olć i do domju
Wróć na i.pl Portal i.pl