O zdarzeniu poinformowali nas internauci, ale nie udało nam się ustalić jego szczegółów ani na PKP PLK, ani w zakładach wapienniczych w Tarnowie.
Przebieg zdarzenia wyjaśnił portalowi Rynek Kolejowy rzecznik PKP Polskich Linii Kolejowych, Mirosław Siemieniec. Wedle jego ustaleń do wypadku doszło we wtorek o godz. 19.20. - Z bocznicy Opolwap S.A. w Tarnowie Opolskim zjechała bez obsady lokomotywa manewrowa PKP Cargo z 24 wagonami. Prawidłowo zabezpieczony rozjazd skierował skład na poduszkę piaskową i kozioł oporowy. Lokomotywa wjechała przez zabezpieczenie ok. 1 m na przejazd kolejowo drogowy - mówi Mirosław Siemieniec Rynkowi Kolejowemu. Rzecznik podkreślił także, że "dzięki właściwemu zabezpieczeniu toru", nie doszło do bezpośredniego zagrożenia dla życia i zdrowia ludzi oraz środowiska.
Według informatora nto "najprawdopodobniej po południu pracownicy PKP podpięli lokomotywę do wagonów na bocznicy w zakładzie wapienniczym i zapomnieli zaciągnąć ręczny hamulec, a także nie położyli płóz hamulcowych na torach". Przypuszczalnie dyżurny ruchu zauważył, że jedzie pociąg widmo i skierował skład na ślepy tor, gdzie lokomotywa i pierwszy wagon wykoleiły się.
Dyżurny ruchu na stacji PKP w Tarnowie Opolskim nie chciał udzielić informacji nto i odesłał do władz PKP PLK, jednak rzecznik firmy nie odpowiedział na nasz telefon.
Przejazd pociągów w miejscu zdarzenia odbywał się po jednym torze, a przejazd był otwarty dla ruchu. W nocy część wagonów ściągnięto na bocznice. Jak podaje Rynek Kolejowy, powołując się na rzecznika PLK, "sprawę bada komisja, którą prowadzi właściciel bocznicy, ponieważ obiekt znajduje poza siecią PLK".