Na nagraniu widać wiele samochodów odwróconych tyłem do kierunku jazdy (co ewidentnie świadczy o tym, że wcześniej musieli gdzieś zawrócić) próbujących przepuścić strażacki wóz, a także takich, którzy bez żenady właśnie wykonują manewry choć strażacy jadą na sygnale, by ratować życie i zdrowie kierowców, którzy ucierpieli w poważnym wypadku dwóch tirów.
OTO MATERIAŁ NAGRANY PRZEZ STRAŻAKÓW - KOPALNIA WIEDZY DLA POLICJI, MANDATY JUŻ SIĘ SYPIĄ!
- Kilkunastu kierowców już zostało namierzonych - zapewnia asp. szt. Łukasz Dutkowiak z wrocławskiej policji. - Zostaną wezwani do złożenia wyjaśnień. Mogą się spodziewać mandatów, które zależnie od konkretnego przypadku będą wystawiane na kwoty od 200 do 500 złotych, bo w grę wchodzi tutaj łamanie różnych przepisów kodeksu drogowego - dodaje policjant.
Przypomnijmy, że wypadek spowodował duże zniszczenia, zarówno samochodów, jak i infrastruktury drogowej. Autostrada A4 w pobliżu węzła Pietrzykowice (pas do Legnicy) była zablokowana przez wiele godzin. Co ciekawe, kilkadziesiąt minut po wypadku, zarządca drogi sam zdecydował o wycofaniu aut z korka do najbliższego węzła. W rozładowywaniu zatoru pomagała policja. Kierowcy, którzy zrobili to samodzielnie nie mogą jednak liczyć na przychylność policji z tego powodu.
Sami podjęli decyzję o zawracaniu na autostradzie, utrudniając przejazd "korytarzem życia", gdy służby jeszcze dojeżdżały na miejsce. To złamanie przepisów. Policjanci tłumaczą, że w takich wypadkach powinniśmy cierpliwie czekać aż zostaniemy o tym fakcie poinformowani przez służby: policję, straż pożarną czy patrol autostradowy reprezentujący zarządcę drogi - w tym przypadku patrol GDDKiA. Wycofywanie aut w tym przypadku odbywa się w sposób zorganizowany i bezpieczny, a przede wszystkim służby mają już informacje, że na miejsce wypadku nie jedzie żadna policja, straż, karetka czy pomoc drogowa i nie jest potrzebny korytarz życia.
Kierowcy, którzy o wycofywaniu usłyszeli np. przez CB radio i zdecydowali się posłuchać takich doradców, zapłacą teraz za to z własnej kieszeni.
