„Pod wulkanem” polskim kandydatem do Oscara. Reżyserem filmu jest Damian Kocur

Lidia Lemaniak
Opracowanie:
MARK RALSTON/AFP/East News
„Pod wulkanem” został polskim kandydatem do Oscara w kategorii najlepszy pełnometrażowy film międzynarodowy. Autorami scenariusza są Damian Kocur i Marta Konarzewska. O czym opowiada film?

Spis treści

„Pod wulkanem” Damiana Kocura kandydatem do Oscara. O czym opowiada film?

Podczas konferencji prasowej, która odbyła się w Centrum Prasowym PAP w Warszawie, ogłoszono, że polskim kandydatem do Oscara w kategorii najlepszy pełnometrażowy film międzynarodowy został „Pod wulkanem” Damiana Kocura.

Film opowiada o inteligenckiej ukraińskiej rodzinie, która w trakcie wakacji na Teneryfie dowiaduje się o inwazji Rosji na ich kraj.

„Filmowe wydarzenia oglądamy z perspektywy młodej dziewczyny. Sofia ma 16 lat i niewiele zmartwień. Sytuacja, która ma miejsce, zmienia jej obecne postrzeganie rzeczywistości i znacząco wpływa na dynamikę relacji z innymi. Nierozwiązane konflikty zaczną wychodzić na wierzch, a strach odczuwany przez członków familii mieszać się z poczuciem winy. Na Teneryfie nie słychać strzałów ani odgłosu bomb, ale z każdej strony czuć narastający konflikt” – czytamy w opisie filmu opublikowanym na stronie PISF.

Światowa premiera filmu odbyła się we wrześniu podczas festiwalu w Toronto.

W przyszłym tygodniu „Pod wulkanem” zainauguruje 49. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.

Autorami scenariusza są Damian Kocur i Marta Konarzewska

Za zdjęcia odpowiada Nikita Kuzmenko, a montażem zajął się Alan Zejer. W obsadzie znaleźli się Sofiia Berezovska, Roman Lutskyi, Anastasiia Karpienko i Fedir Pugachov.

Wyboru kandydata dokonała Komisja Oscarowa w składzie: reżyser Paweł Pawlikowski (przewodniczący), scenografka Ewa Braun, operator Sławomir Idziak, aktorka Krystyna Janda, dyrektor Filmoteki Narodowej - Instytutu Audiowizualnego Tomasz Kolankiewicz, dyrektor festiwalu Millennium Docs Against Gravity Artur Liebhart, pianista, kompozytor Marcin Masecki, dyrektorka Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej Karolina Rozwód, dziennikarka filmowa, dyrektorka artystyczna festiwalu Dwa Brzegi Grażyna Torbicka, dyrektorka Instytutu Adama Mickiewicza Olga Wysocka oraz aktor Tomasz Ziętek.

Kiedy gala wręczenia Oscarów?

97. gala wręczenia nagród Amerykańskiej Akademii Wiedzy i Sztuki Filmowej odbędzie się w nocy z 2 na 3 marca 2025 roku.

Źródło:

Polska Agencja Prasowa
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Włochy i Szwajcaria zmieniają swoje granice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 12

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

a
antyPiS
18 września, 16:08, Rzygi:

Albo o żydach, albo o ukraińcach. A jak o Polakach to jakie paszkwil.

Tak wygląda polska kinematografia.

18 września, 16:46, antyPiS:

Bo te o Polakach są tak specyficzne, że nikt, poza Polakami w Polsce ich nie rozumie. A i to nie wszyscy. Dla jednych paszkwil, dla innych apoteoza. A świat patrzy i nie rozumie. Szczególnie nie rozumie, jak można robić filmy mające rozliczyć przeszłość, która już dawno zamknięta.

18 września, 16:56, gosc:

Co masz na myśli zamknięta przeszłość ?

18 września, 18:04, antyPiS:

To skrót - przeszłość dawno zamknięta dla opinii publicznej Zachodu. Oni już dawno rozwiązali problemy z Holocaustem, współpracą z nazistami. Nawet z dziadkami w Wermachcie, eSeS., Hitlerjugend czy BDM. Świat nie rozumie, dlaczego jak ktoś donosił do eSBe to należy o tym robić filmy, zwł. że nie donosił tylko komuś się tak wydaje. Bo jest nieudacznikiem i wszyscy wokół są winni jego porażek. Zachodnia cywilizacja, której zasięg podobno jest w Polsce tego nie rozumie. A skoro nie rozumie to czym ma się zachwycać? Oni kiedyś też robili filmy moralnego niepokoju, inne niż w Polsce ale podobne. To też przeszłość. Kiedyś reżyserzy - Fellini, Antonioni, Bergman - robili filmy dla swej publiczności. Która ganiała na ich dzieła i im mniej rozumiała tym bardziej się zachwycała. Kiedyś, aby słuszne i po linii filmy zdobywały nagrody zrobiono festiwal w Moskwie. Polscy twórcy mają dylemat - robić filmy dla polskiej publiczności - religijno-martyrologiczne, gdzie Polska jest nierozumianym Mesjaszem (na którego nikt nie czeka) czy normalne. Gdzie są odwieczne ludzkie problemy ale można je tak pokazać, że są nadal świeże. "Zielona granica" Agnieszki Holland ma tyle wspólnego z polsko-białoruską granicą co "Czas Apokalipsy" Coppoli z wojną w Wietnamie. Dla tych, którzy tego nie rozumieją też można robić filmy. Ale na nie nikt nie pójdzie. O zaistnieniu na festiwalu nie wspominając.

18 września, 20:28, Koszerny PISF:

Polscy twórcy nie mają mają dylematu -"robić filmy dla polskiej publiczności - religijno-martyrologiczne, gdzie Polska jest nierozumianym Mesjaszem (na którego nikt nie czeka) czy normalne". Robią filmy, gdzie przedstawiona jest martyrologia Żydów ze wskazaniem Polaków, jako ich prześladowców. Jest to wyjątkowo podłe. Nie na darmo najbardziej popularnym narodem są dla współczesnych Żydów Niemcy.

Zacytuję komentarz Jerzego Urbana. Stwierdził, że w czasie Wojny wszyscy Polacy pomagali żydom. Jedni - przeżyć, inni - umrzeć. Każdy naród ma w swej historii bolesne, wstydliwe epizody. Ale czy jest sens wciąż to pokazywać i wściekać się, że świata to nie interesuje? Jeżeli w izraelskich domach wciąż jest żywa pamięć o Polakach, którzy posłali pradziadka/prababcię do Auschwitz i przejęli jego majątek to nic się nie poradzi. Ona funkcjonuje razem z pamięcią o uratowanych, o bohaterach. Tylko - co to obchodzi Francuza czy Anglika?! Amerykanie są tak wymieszani pochodzeniowo, że już dawno rozróżniają się po kolorze skóry. Jeżeli ktoś uważa, że o polskiej historii trzeba informować zachodnie społeczeństwo to niech znajdzie taki sposób przekazu, aby ludzie wychowani w kulturze protestanckiej przekaz zrozumieli. Protestanci odrzucają kult świętych, także męczenników a już zupełnie nie rozumieją dlaczego można świętować klęski. Organizować uroczystości aby wspólnie umartwiać się i szukać winnych wszędzie tylko nie u siebie. Są filmy, które wspaniale ukazują polską mentalność i różnice z innymi narodami. Ale te są natychmiast okrzykiwane jako szkalujące i antypolskie. P.S. Moja Rodzina w czasie Wojny i po niej doznała strat od Ukraińców i Polaków (PAS NSZ Związek jaszczurczy) I co? Nie ja decyduję, kogo uważać za bohatera.

K
Koszerny PISF
18 września, 16:08, Rzygi:

Albo o żydach, albo o ukraińcach. A jak o Polakach to jakie paszkwil.

Tak wygląda polska kinematografia.

18 września, 16:46, antyPiS:

Bo te o Polakach są tak specyficzne, że nikt, poza Polakami w Polsce ich nie rozumie. A i to nie wszyscy. Dla jednych paszkwil, dla innych apoteoza. A świat patrzy i nie rozumie. Szczególnie nie rozumie, jak można robić filmy mające rozliczyć przeszłość, która już dawno zamknięta.

18 września, 16:56, gosc:

Co masz na myśli zamknięta przeszłość ?

18 września, 18:04, antyPiS:

To skrót - przeszłość dawno zamknięta dla opinii publicznej Zachodu. Oni już dawno rozwiązali problemy z Holocaustem, współpracą z nazistami. Nawet z dziadkami w Wermachcie, eSeS., Hitlerjugend czy BDM. Świat nie rozumie, dlaczego jak ktoś donosił do eSBe to należy o tym robić filmy, zwł. że nie donosił tylko komuś się tak wydaje. Bo jest nieudacznikiem i wszyscy wokół są winni jego porażek. Zachodnia cywilizacja, której zasięg podobno jest w Polsce tego nie rozumie. A skoro nie rozumie to czym ma się zachwycać? Oni kiedyś też robili filmy moralnego niepokoju, inne niż w Polsce ale podobne. To też przeszłość. Kiedyś reżyserzy - Fellini, Antonioni, Bergman - robili filmy dla swej publiczności. Która ganiała na ich dzieła i im mniej rozumiała tym bardziej się zachwycała. Kiedyś, aby słuszne i po linii filmy zdobywały nagrody zrobiono festiwal w Moskwie. Polscy twórcy mają dylemat - robić filmy dla polskiej publiczności - religijno-martyrologiczne, gdzie Polska jest nierozumianym Mesjaszem (na którego nikt nie czeka) czy normalne. Gdzie są odwieczne ludzkie problemy ale można je tak pokazać, że są nadal świeże. "Zielona granica" Agnieszki Holland ma tyle wspólnego z polsko-białoruską granicą co "Czas Apokalipsy" Coppoli z wojną w Wietnamie. Dla tych, którzy tego nie rozumieją też można robić filmy. Ale na nie nikt nie pójdzie. O zaistnieniu na festiwalu nie wspominając.

Polscy twórcy nie mają mają dylematu -"robić filmy dla polskiej publiczności - religijno-martyrologiczne, gdzie Polska jest nierozumianym Mesjaszem (na którego nikt nie czeka) czy normalne". Robią filmy, gdzie przedstawiona jest martyrologia Żydów ze wskazaniem Polaków, jako ich prześladowców. Jest to wyjątkowo podłe. Nie na darmo najbardziej popularnym narodem są dla współczesnych Żydów Niemcy.

g
gosc
18 września, 16:08, Rzygi:

Albo o żydach, albo o ukraińcach. A jak o Polakach to jakie paszkwil.

Tak wygląda polska kinematografia.

18 września, 16:46, antyPiS:

Bo te o Polakach są tak specyficzne, że nikt, poza Polakami w Polsce ich nie rozumie. A i to nie wszyscy. Dla jednych paszkwil, dla innych apoteoza. A świat patrzy i nie rozumie. Szczególnie nie rozumie, jak można robić filmy mające rozliczyć przeszłość, która już dawno zamknięta.

18 września, 16:56, gosc:

Co masz na myśli zamknięta przeszłość ?

18 września, 18:04, antyPiS:

To skrót - przeszłość dawno zamknięta dla opinii publicznej Zachodu. Oni już dawno rozwiązali problemy z Holocaustem, współpracą z nazistami. Nawet z dziadkami w Wermachcie, eSeS., Hitlerjugend czy BDM. Świat nie rozumie, dlaczego jak ktoś donosił do eSBe to należy o tym robić filmy, zwł. że nie donosił tylko komuś się tak wydaje. Bo jest nieudacznikiem i wszyscy wokół są winni jego porażek. Zachodnia cywilizacja, której zasięg podobno jest w Polsce tego nie rozumie. A skoro nie rozumie to czym ma się zachwycać? Oni kiedyś też robili filmy moralnego niepokoju, inne niż w Polsce ale podobne. To też przeszłość. Kiedyś reżyserzy - Fellini, Antonioni, Bergman - robili filmy dla swej publiczności. Która ganiała na ich dzieła i im mniej rozumiała tym bardziej się zachwycała. Kiedyś, aby słuszne i po linii filmy zdobywały nagrody zrobiono festiwal w Moskwie. Polscy twórcy mają dylemat - robić filmy dla polskiej publiczności - religijno-martyrologiczne, gdzie Polska jest nierozumianym Mesjaszem (na którego nikt nie czeka) czy normalne. Gdzie są odwieczne ludzkie problemy ale można je tak pokazać, że są nadal świeże. "Zielona granica" Agnieszki Holland ma tyle wspólnego z polsko-białoruską granicą co "Czas Apokalipsy" Coppoli z wojną w Wietnamie. Dla tych, którzy tego nie rozumieją też można robić filmy. Ale na nie nikt nie pójdzie. O zaistnieniu na festiwalu nie wspominając.

Przeszłości nie mamy zamkniętej skoro nadal mamy "polskie obozy koncentracyjne"

Nie mówiąc o paszkwilu Holland

a
antyPiS
18 września, 16:08, Rzygi:

Albo o żydach, albo o ukraińcach. A jak o Polakach to jakie paszkwil.

Tak wygląda polska kinematografia.

18 września, 16:46, antyPiS:

Bo te o Polakach są tak specyficzne, że nikt, poza Polakami w Polsce ich nie rozumie. A i to nie wszyscy. Dla jednych paszkwil, dla innych apoteoza. A świat patrzy i nie rozumie. Szczególnie nie rozumie, jak można robić filmy mające rozliczyć przeszłość, która już dawno zamknięta.

18 września, 16:56, gosc:

Co masz na myśli zamknięta przeszłość ?

To skrót - przeszłość dawno zamknięta dla opinii publicznej Zachodu. Oni już dawno rozwiązali problemy z Holocaustem, współpracą z nazistami. Nawet z dziadkami w Wermachcie, eSeS., Hitlerjugend czy BDM. Świat nie rozumie, dlaczego jak ktoś donosił do eSBe to należy o tym robić filmy, zwł. że nie donosił tylko komuś się tak wydaje. Bo jest nieudacznikiem i wszyscy wokół są winni jego porażek. Zachodnia cywilizacja, której zasięg podobno jest w Polsce tego nie rozumie. A skoro nie rozumie to czym ma się zachwycać? Oni kiedyś też robili filmy moralnego niepokoju, inne niż w Polsce ale podobne. To też przeszłość. Kiedyś reżyserzy - Fellini, Antonioni, Bergman - robili filmy dla swej publiczności. Która ganiała na ich dzieła i im mniej rozumiała tym bardziej się zachwycała. Kiedyś, aby słuszne i po linii filmy zdobywały nagrody zrobiono festiwal w Moskwie. Polscy twórcy mają dylemat - robić filmy dla polskiej publiczności - religijno-martyrologiczne, gdzie Polska jest nierozumianym Mesjaszem (na którego nikt nie czeka) czy normalne. Gdzie są odwieczne ludzkie problemy ale można je tak pokazać, że są nadal świeże. "Zielona granica" Agnieszki Holland ma tyle wspólnego z polsko-białoruską granicą co "Czas Apokalipsy" Coppoli z wojną w Wietnamie. Dla tych, którzy tego nie rozumieją też można robić filmy. Ale na nie nikt nie pójdzie. O zaistnieniu na festiwalu nie wspominając.

K
Koszerny PISF
18 września, 16:08, Rzygi:

Albo o żydach, albo o ukraińcach. A jak o Polakach to jakie paszkwil.

Tak wygląda polska kinematografia.

Właśnie tak to wygląda. Należy jeszcze dodać, że filmy o tematyce żydowskiej, są bez wyjątku antypolskie. Oto skromny wybór takich filmów:

Miejsce urodzenia (1992)

W ciemności 2011

Z daleka widok jest piękny (2011)

Sekret 2012

Pokłosie 2012

Ida (2013)

Klezmer (2015)

Rojst (2018)

W głębi lasu (2020)

Wesele (2021)

Wszystkie te antypolskie filmy zostały sfinansowane przez polskiego podatnika. Jest to symbol zniewolenia Polski. Jest nie do pomyślenia np. wyprodukowanie antychińskiego filmu w Chinach, ale Chiny są państwem niepodległym

G
Gość
18 września, 16:08, Rzygi:

Albo o żydach, albo o ukraińcach. A jak o Polakach to jakie paszkwil.

Tak wygląda polska kinematografia.

18 września, 16:46, antyPiS:

Bo te o Polakach są tak specyficzne, że nikt, poza Polakami w Polsce ich nie rozumie. A i to nie wszyscy. Dla jednych paszkwil, dla innych apoteoza. A świat patrzy i nie rozumie. Szczególnie nie rozumie, jak można robić filmy mające rozliczyć przeszłość, która już dawno zamknięta.

W Y P I E R DALAJ kurło peowska

M
Marek
TW Oscar ,ryża szwabska menda ze STASI
g
gosc
18 września, 16:08, Rzygi:

Albo o żydach, albo o ukraińcach. A jak o Polakach to jakie paszkwil.

Tak wygląda polska kinematografia.

18 września, 16:46, antyPiS:

Bo te o Polakach są tak specyficzne, że nikt, poza Polakami w Polsce ich nie rozumie. A i to nie wszyscy. Dla jednych paszkwil, dla innych apoteoza. A świat patrzy i nie rozumie. Szczególnie nie rozumie, jak można robić filmy mające rozliczyć przeszłość, która już dawno zamknięta.

Co masz na myśli zamknięta przeszłość ?

a
antyPiS
18 września, 15:56, gosc:

A "zielona granica" na którym miejscu ?

Przeczytaj sobie regulamin przyznawania nagród Akademii. W dodatku od dziesięcioleci obowiązuje zasada dla zagranicznych (dla USA) filmów, że jak film zdobył jakąś ważną nagrodę na zagranicznym dla niego festiwalu to o Oskara ubiegać się nie może. Dlatego europejscy głównie twórcy mają dylemat: wystawić film na konkurs w Cannes, Wenecji czy Berlinie czy spróbować sił w USA. Chciałeś być dow[wulgaryzm]ny a wyszło co wyszło. a już Mark Twain przestrzegał, że czasem lepiej jest milczeć.

a
antyPiS
18 września, 16:08, Rzygi:

Albo o żydach, albo o ukraińcach. A jak o Polakach to jakie paszkwil.

Tak wygląda polska kinematografia.

Bo te o Polakach są tak specyficzne, że nikt, poza Polakami w Polsce ich nie rozumie. A i to nie wszyscy. Dla jednych paszkwil, dla innych apoteoza. A świat patrzy i nie rozumie. Szczególnie nie rozumie, jak można robić filmy mające rozliczyć przeszłość, która już dawno zamknięta.

R
Rzygi
Albo o żydach, albo o ukraińcach. A jak o Polakach to jakie paszkwil.

Tak wygląda polska kinematografia.
g
gosc
A "zielona granica" na którym miejscu ?
Wróć na i.pl Portal i.pl