Do napadu doszło około północy. Z naszych ustaleń wynika, że wtedy to grupa chuliganów odpalała petardy m.in. z dachu radiowozu zaparkowanego pod komisariatem przy ulicy Traugutta. Uszkodzili samochód. Dwaj policjanci z komisariatu wybiegli i zaczęli gonić sprawców. Jednego złapali w pobliskiej bramie.
Wtedy do akcji włączyła się grupa osób. Prowodyrem miał być właśnie uzbrojony w kij bejsbolowy Marek J. Jeden z funkcjonariuszy został uderzony w głowę, drugi w nogi. Marek J. nie przyznaje się do zarzutów napaści na policjantów i uwolnienia zatrzymanego. Odmawia wyjaśnień. Policjanci pracują nadal, żeby ustalić wszystkich sprawców.