Podhale: nie było zmowy cenowej flisaków
- Zakopane to dobre miejsce dla inwestorów - uważa Adam Bachleda Curuś junior, jeden z partnerów założonej przez seniora rodu Bachledów - byłego burmistrza Zakopanego, Adama Bachledę Curusia - Firmy Bachleda Investment. - Na Podhalu, by rozpocząć biznes, trzeba mieć dwie rzeczy. Kapitał początkowy, ale wbrew pozorom wcale nie ogromny, oraz dobry pomysł. Przykładem może być nasza rodzina. Razem z ojcem i braćmi działamy w różnych branżach. Turystyka, gastronomia, odzież - to wszystko nas interesuje, w to inwestujemy.
Zdaniem Bachledy Curusia jest także drugi powód, przez który w Zakopanem jest tak dużo przedsiębiorców. To zasługa tradycji.
- U nas od wieków ludzie byli wolni i woleli gazdować na swoim. Stąd niemal z mlekiem matki górale wysysają smykałkę do bogacenia się - dodaje junior, którego ojciec od lat cyklicznie znajduje się na liście najbogatszych Polaków.
Góralską smykałkę do gromadzenia majątku widać też podczas analizy oświadczeń podatkowych.
- W powiecie tatrzańskim w 2010 roku aż 30 osób wykazało dochód przekraczający 900 tysięcy złotych - mówi Beata Bryniarska, zastępca naczelnika Urzędu Skarbowego w Zakopanem. - Jedna z nich zarobiła aż 6 milionów 100 tysięcy złotych. I nie jest to przychód, tylko czysty zysk, jaki ta osoba zapisała na swym koncie w zeszłym roku.
Pani naczelnik mówi, że ub.r. wcale nie był rekordowy jeśli chodzi o liczbę milionerów. W 2009 osób, które w swoim zeznaniu podatkowym zapisały sześć zer, było o trzy więcej.
- Bardzo cieszę się z faktu, że tylu mieszkańców naszego powiatu może pochwalić się tak dużymi zarobkami - mówi burmistrz Zakopanego, Janusz Majcher. - Ci ludzie wpływają na rozwój miasta. Płacą podatki, zatrudniają pracowników. Dlatego musimy o naszych milionerów dbać.
Okazuje się jednak, że powiat tatrzański w konkursie na liczbę milionerów srogo przegrywa z nowotarskim. Tam do elitarnego klubu osób, które w 2010 r. zarobiły ponad 900 tys. zł, należy 55 osób.
- Tak naprawdę to 57 osób - mówi Grzegorz Daniec, zastępca naczelnika US w Nowym Targu. - 55 osób to ludzie, którzy zarobili w poprzednim roku około miliona, bo mieli przedsiębiorstwo czy wysoką pensję, bo taka osoba też mieszka w Nowym Targu. Mamy też dwóch mieszkańców powiatu, którzy ponad milion wygrali na... giełdzie. Przyznaję jednak, że najwięcej w 2010 zarobił jeden z lokalnych przedsiębiorców. Jego konto powiększyło się o 5 milionów 640 tysięcy złotych.
To jednak dalej nie wszystko! Naczelnik Daniec zdradza, że w tym roku milionerów może być więcej. W 2010 roku pomiędzy pół a 0,9 miliona złotych zarobiło aż 57 osób.
- Osobiście znam wiele osób, które osiągnęły finansowy sukces. Pozostali normalnymi ludźmi - mówi burmistrz stolicy Podhala, Marek Fryźlewicz. - Cieszy mnie, że mieszkają oni w rządzonym przeze mnie mieście czy jego najbliższej okolicy. Cały czas pracujemy nad tym, by stworzyć przedsiębiorcom jak najlepsze warunki do prowadzenia biznesu.
