To ostatnia z zatrzymanych przez funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego 27 lutego 2016 roku osób, która odzyskała wolność.
ABW zatrzymała wtedy Krzysztofa B., ówczesnego szefa rzeszowskiego CBŚP, Daniela Ś., ówczesnego naczelnika wydziału gospodarczego.
W tym samym czasie ABW wkroczyła także do agencji towarzyskiej „Olimp” w Budziwoju, dzielnicy Rzeszowa. Tutaj zatrzymano Aleksandra R. i Jewgienija R., braci, obywateli Ukrainy, którzy są właścicielami agencji.
Kolejny zatrzymany to Jerzy M., właściciel hoteli w okolicy Rzeszowa.
Zatrzymań dokonano na wniosek Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Doszło do nich w sobotę, a już w poniedziałek wszyscy usłyszeli zarzuty.
Krzysztof B. usłyszał zarzuty przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków służbowych w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej.
Daniel Ś., zdaniem śledczych, przyjmował korzyści majątkowe, pomagał lub obiecywał pomoc w popełnieniu przestępstwa polegającego na czerpaniu korzyści majątkowych z nierządu.
Braciom R. śledczy zarzucają obietnice wręczenia lub wręczenie łapówki, handel ludźmi i czerpanie korzyści z tego procederu.
Jerzy M. ma postawione zarzuty wręczania korzyści majątkowych funkcjonariuszom publicznym.
Sąd Rejonowy Kraków-Śródmieście podjął decyzję w sprawie zatrzymanych. Krzysztof B. został wypuszczony na wolność. W stosunku do Daniela Ś. oraz braci R. zastosowano areszt tymczasowy, a Jerzy M. wyszedł z aresztu za kaucją w wysokości 15 tys. zł.
Tego samego dnia szefostwo CBŚP zawiesiło w wykonywaniu obowiązków służbowych obu naczelników. Bracia R. wyszli z aresztu w czerwcu tego roku. Daniel Ś. przesiedział w nim najdłużej. Teraz, jak udało nam się ustalić nieoficjalnie, opuścił areszt.
Prokuratura twierdzi, że w toku śledztwa zebrano materiał dowodowy wskazujący na funkcjonowanie zorganizowanej grupy przestępczej zajmującej się handlem ludźmi i czerpaniem korzyści z nierządu.
Miała ona działać od listopada 2004 roku do chwili obecnej na terenie Polski i Ukrainy.
Przypomnijmy. Sprawa rzeszowskiego CBŚP wybuchła w lutym ub. roku, choć postępowanie w tej sprawie prowadzone było od 2012 roku. Wtedy to strona ukraińska przekazała stronie polskiej informacje o tym, że z Ukrainy do Polski, także na Podkarpacie, sprowadzane są kobiety do pracy w agencjach towarzyskich.
Jedną z takich agencji miał być „Olimp” w Budziwoju. Ukraińscy właściciele lokalu mieli mieć mocne poparcie oficerów rzeszowskiego CBŚP, dlatego ten proceder kwitł przez lata bez żadnych zakłóceń.
Koledzy zatrzymanych oficerów nie wierzą w ich winę.
- To jest sprawa grubymi nićmi szyta - mówią. - To znakomici oficerowie i mieli znakomite wyniki. Komuś to przeszkadzało - tłumaczą zarzuty pod adresem B. i Ś.
ZOBACZ TEŻ: Akcja CBŚP przeciwko złodziejom samochodów