Trudna droga do finału
Polscy siatkarze mieli trudne zadanie w swoim drugim meczu na turnieju, gdzie ich rywalami byli Niemcy. Początkowe sety nie zapowiadały dobrze, z dwoma przegranymi partiami i niekorzystnym początkiem trzeciego seta, gdzie rywale prowadzili 16:11. W tym momencie kluczowe okazały się zmiany wprowadzone przez trenera Nikolę Grbica, które diametralnie zmieniły obraz gry.
"Nie mówię, że jestem czarodziejem i moje słowa mogą wszystko zmienić, ale fakt, że zaczęliśmy grać lepiej, bardziej przycisnęliśmy Niemców zagrywką, odbijaliśmy piłki w obronie. Jedna, dwie takie akcje mogą sprawić, że znowu zacznie się grać dobrą siatkówkę. Wszyscy zawodnicy, którzy weszli na parkiet coś wnieśli, a przecież wymieniłem prawie cała szóstkę. To dla nas niezwykle ważne, aby każdy zawodnik wiedział, ile znaczy dla drużyny" – podkreślił Grbic.
Trener przyznał, że początek meczu był dla niego źródłem zdenerwowania, jednak zmiany, które zdecydował się wprowadzić, przyniosły zespołowi nową energię i pozwoliły na odwrócenie losów spotkania.
"Nie graliśmy dobrze, brakowało cierpliwości i energii. Gdy brakuje koncentracji nie gramy naszej siatkówki. Wtedy z takimi rywalami jak Niemcy, będziemy przegrywać. Jestem szczęśliwy, że zmiany, które zrobiłem, wniosły więcej energii i pozwoliły odmienić oblicze gry. To ważne, aby wygrywać takie mecze, gdy najpierw są problemy, a potem udaje się wracać. Zawsze trzeba wierzyć, że można odwrócić wynik na naszą korzyć" – podsumował Grbic.
W trudnych momentach meczu ważną rolę odegrało wprowadzenie na parkiet libero Pawła Zatorskiego, którego gra przyczyniła się do poprawy wyniku.
"Pierwszy dwa sety, to była z naszej strony spirala błędów i niewykorzystanych szans. Oczywiście Niemcy grali bardzo dobrze, ale problemy zaczynały się od nieskończonych ataków, niedokładnych dograń. Niemcy tylko się nakręcali i te trudniejsza zagrania też im wychodziły. Od trzeciego seta zmieniliśmy kilka osób w naszym składzie, ale to nie było tak, że od razu była jakaś spektakularna odmiana w naszej grze. Pojawił się jednak dodatkowy bodziec. Niemcy też trochę stanęli, myśleli chyba, że tak końcówka trzeciego seta dogra się sama. A nam udało się, grając trochę w innym stylu, odwrócić mecz. W siatkówce takie serie się zdarzają, może dzięki temu jest taka piękna, bo nasi kibice mogli pójść wcześniej do domu niezbyt uśmiechnięci, a my w hotelu analizowalibyśmy bolesną porażkę" – podsumował Zatorski.
Trener przeciwnego zespołu, Michał Winiarski, przyznał, że jego drużyna wypuściła z rąk ogromną szansę na zwycięstwo.
"Stało się to w momencie, gdy kontrolowaliśmy spotkanie. Polacy zaczęli grać inaczej, po prostu tak, jak reprezentacja Polski, czyli najlepszy zespół w światowym rankingu. Mieliśmy dużo problemów, ale cieszę się, że mój zespół do końca starał się walczyć. Nie wykorzystaliśmy swojej szansy w trzecim secie, zabrakło spokojniejszej gry, nie byliśmy tak dokładni, jak wcześniej" – ocenił były reprezentant Polski.
Historia i znaczenie Memoriału Huberta Wagnera
Memoriał Huberta Jerzego Wagnera to turniej z długą tradycją, organizowany jest od 2003 roku, z wyjątkiem przerwy w 2020 roku spowodowanej pandemią COVID-19. Od 2016 roku gospodarzem jest krakowska Tauron Arena. Celem turnieju jest uhonorowanie pamięci najwybitniejszego polskiego trenera siatkówki, Huberta Jerzego Wagnera, który doprowadził reprezentację do mistrzostwa świata w 1974 roku i złotego medalu olimpijskiego w 1976 roku.
Polacy mają na swoim koncie 10 zwycięstw w tej imprezie, co świadczy o silnej pozycji naszej reprezentacji w historii turnieju. W poprzedniej, jubileuszowej edycji triumfowali Włosi, pokonując Słoweńców, Polaków i Francuzów. Dzisiejszy mecz z Słowenią będzie więc szansą dla Polski na kolejny triumf i umocnienie się na pozycji lidera w historii Memoriału Huberta Wagnera.
