Porwanie w Gdańsku. Sprawa z 2016 r. wraca na salę sądową
Na salę sądową Sądu Apelacyjnego w Gdańsku w środę przybył jeden z oskarżonych Dariusz B. Z kolei drugi oskarżony - Adam P. nie stawił się na sądowej sali. Obaj mężczyźni odpowiadają z wolnej stopy. Adam P. został zwolniony z aresztu po odsiedzeniu czterech lat. Natomiast Dariuszowi B. sąd uchylił areszt po wpłacie przez niego kilkudziesięciu tysięcy złotych poręczenia majątkowego.
W środę sędzia SA Dorota Wróblewska odroczyła rozprawę ze względu na zwolnienie przez Adama P. jego obrońcy i nie wyznaczenie prawidłowo nowego. Sędzia wskazała, że we wniosku "widać manipulację w dacie".
Podkreśliła, że brak obrońcy spowodowałby naruszenie prawa do obrony oskarżonego.
W październiku 2020 roku Sąd Okręgowy w Gdańsku skazał Adama P. na 8 lat pozbawienia wolności. Natomiast Dariusza B. na 10 lat.
Mężczyźni zostali oskarżeni o wzięcie zakładnika, nieudzielenie pomocy oraz o wprowadzenie do obrotu znacznej ilości środków odurzających.
Ponadto Adam P. został oskarżony o udzielenie innej osobie środka odurzającego oraz zmuszanie do określonego zachowania. Natomiast Dariusz B. został dodatkowo oskarżony o oszustwo i fałszerstwo materialne. Apelacje od wyroku wywiedli obrońcy oskarżonych.
Pomorze. Leżał ranny na drodze. Kilka dni później zmarł w szpitalu
Do zdarzenia doszło pod koniec czerwca 2016 roku. Służby odnalazły na drodze krajowej nr 7 nieopodal Przejazdowa (woj. pomorskie) rannego 32-latka, który w wyniku poniesionych obrażeń zmarł kilka dni później w szpitalu.
Tym mężczyzną był Marek G., który prowadził firmę maklerską, specjalizującą się w inwestycjach na rynku Forex. Jego firmą interesowała się wówczas Komisja Nadzoru Finansowego, która wpisała firmę na listę ostrzeżeń publicznych. Sprawa trafiła do prokuratury, a mężczyzna został oskarżony o to, że prowadził działalność maklerską bez niezbędnej licencji.
Do zatrzymania Adama P. i Dariusza B. doszło kilka miesięcy po porwaniu Marka G.
Jak przekazała PAP prokurator Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, oskarżeni i poszkodowany "wspólnie brali udział w procederze wyłudzania kredytów". W dniu kiedy policjanci znaleźli Marka G. na drodze szybkiego ruchu, mężczyźni spotkali się w centrum Gdańska, nieopodal centrum handlowego.
- Tego dnia również podjęli nieudaną próbę wyłudzenia kolejnego kredyty - zaznaczyła prokurator.
Po nieudanej próbie, zdaniem śledczych, oskarżeni zmusili pokrzywdzonego do wejścia do swojego auta na miejsce pasażera, po czym odjechali w "nieznanym jemu kierunku, wbrew jego woli". Mężczyzna - jak tłumaczyła prokurator - wykorzystał moment, w którym samochód zwolnił i wyskoczył na drogę.
- Na podstawie zeznań świadków ustalono, że Marek G. z samochodu skakał próbując uciec - dodała.
Adam P. i Dariusz B. byli wskazywani jako osoby stojące za porwaniem przez "świadków z rodziny". Prokurator podkreśliła, że obaj mężczyźni byli obserwowani przez śledczych, a w trakcie obserwacji ujawniono również, że stoją za handlem narkotykami.
Wskazała także, że sąd pierwszej instancji "zasądził wysokie kary" i są one "satysfakcjonujący dla prokuratury i oskarżyciela posiłkowego".
Obrońcy oskarżonych domagają się uniewinnienia.
Prokurator dodała, że obaj mężczyźni zostali zwolnieni przez sąd. Adam P. po kilku latach odsiadki został zwolniony na skutek postanowienia Sądu Apelacyjnego w Gdańsku, który podjął decyzję, iż warunkowo areszt zostanie uchylony po wpłacie kilkudziesięciu tysięcy złotych.
- Drugi z oskarżonych nie dysponując kwotą poręczenia, aż do wydania wyroku przebywał w areszcie śledczym - podkreśliła. Dodała, że po wydaniu wyroku sąd podjął decyzję, że po 4 latach Dariusz B. na prawomocność wyroku będzie oczekiwał na wolności.
Kolejna rozprawa została wyznaczona na 6 lutego przyszłego roku.
Źródło:
