- Specustawa PiS o sejmiku podlaskim! A wszystko dlatego, że przewodniczącym sejmiku podlaskiego jest Karol Pilecki z PO. Czysty bolszewizm - skomentował Robert Tyszkiewicz, podlaski poseł i szef PO w regionie.
W swoim projekcie, grupa posłów PiS proponuje, aby podczas nieobecności przewodniczącego i niewyznaczenia wiceprzewodniczącego, jego zadania przejął najstarszy wiekiem radny. Jeśli wiceprzewodniczący sejmiku jest nieobecny lub nie został wybrany - sesje prowadzi radny, którego wskaże premier rządu RP. Byłoby tak wtedy, gdy przewodniczący lub wiceprzewodniczący odmawiał lub uchylał się od prowadzenia obrad. Posłowie chcą również; by na przerwę w obradach zgadzał się cały sejmik i określał jej czas, a sesję zamykano po wyczerpaniu pełnego porządku obrad.
- Nic o tym projekcie nie wiedzieliśmy. Moim zdaniem, żaden z radnych z naszego sejmiku nie prosił posłów o pomoc przez zmianę ustawy. Zostaliśmy tym projektem tak samo zaskoczeni, jak radni PO i PSL, z którymi rozmawialiśmy w ostatni czwartek. Karol Pilecki pierwszy otrzymał informację o tym projekcie. My wcześniej słyszeliśmy jedynie, że o czymś podobnym się rozmawia, ale z nami nikt nic nie ustalał - zapewnia sekretarz podlaskiego Prawa i Sprawiedliwości Sebastian Łukaszewicz.
Dodaje, że sprawa najbliższej sesji, która odbędzie się 11 grudnia została ustalona.
Zobacz także: Nowy sejmik województwa podlaskiego 2018. Przedstawiamy 30 radnych z czterech okręgów wyborczych
- Mają zostać przeprowadzone wybory zarządu województwa i wiceprzewodniczących sejmiku. Przewodniczącym nadal będzie Karol Pilecki. My tych ustaleń będziemy się trzymali i mam nadzieję, że druga strona również - mówi Sebastian Łukaszewicz.
- Pod projektem podpisani są posłowie z klubu PiS, ale ja nie - zapewnia poseł Dariusz Piontkowski. Nie wyklucza jednak, że jednym z powodów przygotowania tego projektu jest sytuacja w sejmiku podlaskim.
Gdy pytamy przewodniczącego sejmiku, co sądzi o ustawie "Lex Pilecki" uśmiecha się i mówi, że mu przykro. - Wszystko szło w dobrym kierunku. Ustaliliśmy, że sesja będzie 11 grudnia, że przeprowadzimy ważne i potrzebne głosowania. Teraz PiS przystawia nam pistolet do głowy i co, mam wierzyć w ich dobre intencje. Jak mieć zaufanie do ludzi, kiedy my prowadzimy rozmowy, a tu z centrali PiS wychodzi takie coś. Skoro komuś marzy się władza absolutna, niech robi co chcą - twierdzi Karol Pilecki.
Zapewnia, że nie miał zamiaru przeciągać przerwy w obradach i nie zwoływać sesji do 25 stycznia 2019 roku. Gdyby do tego dnia nie wybrano zarządu województwa, władzę przejąłby komisarz i odbyłyby się nowe wybory do sejmiku. - 11 grudnia sesja będzie. Ja na pewno nie zachoruję. Pamiętam, co ustalaliśmy podczas spotkań przedstawicieli trzech klubów. Powtórzę, sesja będzie i wszystko odbędzie się normalnie - dodaje Karol Pilecki.
Zobacz także: Sesja sejmiku województwa podlaskiego przerwana. Opozycja protestowała. "To kompromitacja" grzmi PiS
Teraz pat w sejmiku ma pomóc rozwiązać ustawa "Lex Pilecki". Podczas pierwszej sesji tej kadencji radni wybrali Karola Pileckiego, choć samodzielną większość ma PiS z koalicjantami (16 głosów na 30 radnych). Tak zaprotestowali przeciwko narzuconym przez centralę partii kandydatom do zarządu województwa. Na kolejnym posiedzeniu już pogodzony klub PiS wybrał marszałka elekta - Artura Kosickiego. Potem sesję przerwał przewodniczący Pilecki, bo radni KO i PSL wyszli z obrad. Okazało się bowiem, że PiS chce powołać wiceszefa sejmiku, a potem odwołać szefa, czyli Pileckiego.
Wnioskiem grupy posłów PiS o zmianie ustawy o samorządzie województwa zajmie się Sejm. Gdyby poprawki "Lex Pilecki" zostały przyjęte, zaczną obowiązywać dzień po ogłoszeniu. Najbliższe posiedzenia zaplanowano na 12 i 13 grudnia. Na razie w harmonogramie nie ma słowa o wprowadzeniu projektu ustawy "Lex Pilecki" do porządku obrad.
"Niedziele handlowe" sprzed lat. Świąteczne zakupy w regioni...
Koniec L4. Wchodzą e-zwolnienia