Spis treści
Nocna akcja strażaków - pożar owczarni w Bielowicku
- W nocy z 3 na 4 lutego 2025 roku w Bielowicku doszło do groźnego pożaru opuszczonego budynku o powierzchni około 900 metrów kwadratowych. Do akcji gaśniczej skierowano 14 zastępów straży pożarnej , które przez kilka godzin walczyły z ogniem, aby opanować sytuację - poinformowała dzisiaj, 4 lutego rano, Komenda Miejska Państwowej Straży Pożarnej w Bielsku-Białej.
Strażacy rozwinęli łącznie osiem linii gaśniczych, z czego sześć prądów wody skierowali bezpośrednio na źródło ognia – budynek gospodarczy o wymiarach około 75 na 12 metrów. Dodatkowo dwa prądy wody wykorzystali w obronie przyległego pustostanu, który prawdopodobnie w przeszłości pełnił funkcję budynku mieszkalno-administracyjnego.
- Udało się uratować część mieszkalno-administracyjną obiektu. Niestety, część gospodarcza uległa całkowitemu spaleniu, a konstrukcja dachu częściowo zawaliła się - relacjonują strażacy.
Po zakończeniu głównych działań gaśniczych na miejscu zdarzenia pozostał zastęp z Ochotniczej Straży Pożarnej w Świętoszówce, z którego strażacy dozorują miejsce zdarzenia.
Przyczynę pożaru pustostanu w Bielowicku ustala policja.
Miejsce owiane złą sławą
Przypomnijmy, że o Bielowicku zrobiło się głośno pod koniec marca 2023 roku za sprawą tragicznego odkrycia. W nocy z czwartku na piątek (30 na 31 marca) na terenie jednej z posesji przy ulicy Sabały, gdzie mieściły się niegdyś stara owczarnia i tartak, służby odnalazły zakopane zwłoki.
Według nieoficjalnych informacji, do których udało się wówczas dotrzeć portalowi beskidzka24.pl, w pobliżu zabudowań, w których mieściła się niegdyś stara owczarnia, służby miały odnaleźć około dziesięciu ciał, a część z nich miała nosić ślady po ranach postrzałowych. Prokuratura – tłumacząc to dobrem śledztwa – nie komentowała tych doniesień.
– Zwłoki miały zostać umieszczone w beczce, a następnie zakopane pod ziemią – podał portal.
Sprawę przejęła prokuratura
Być może ze względu na to, że był to mieszkaniec powiatu cieszyńskiego, sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa w Cieszynie. Śledztwo jednak przejęła już Prokuratura Krajowa (wydział zamiejscowy w Katowicach).
Kilka dni później – co mieli widzieć mieszkańcy – na miejscu znów pojawiły się służby, które przeczesywały okoliczne tereny. Działania miały polegać na poszukiwaniu kolejnych ciał.
- Rozległa posesja, przy której dokonano makabrycznego odkrycia jest w końcu miejscem mocno odosobnionym i raczej trudno tam trafić przypadkiem. Znajduje się z dala od głównej drogi i innych zabudowań. Prowadzi do niej nieutwardzona, wąska droga między gęstymi zaroślami, którą trudno odnaleźć – niewidoczna dla nawigacji, wskazówką są jedynie znaki z napisem tartak prowadzące do posesji - pisaliśmy na łamach DZ.
- Śledztwo przejęte później przez Prokuraturę Krajową w Katowicach dotyczyło dwóch grup przestępczych o charakterze zbrojnym. Łącznie w sprawie zarzuty usłyszało ponad 40 osób, w tym Krystian K., którego śledczy nazywają szefem jednej z grup, która działała głównie w Czechowicach-Dziedzicach. Przestępcy m.in. czerpali korzyści z prostytucji i handlowali narkotykami - informuje portal beskidzka.24.
