Do incydentu doszło 50 metrów od przystanku al. Jerozolimskie na wysokości dworca Zachodniego w kierunku Pruszkowa. O zaistniałej sytuacji mieli powiadomić kierowcy innych autobusów, którzy zobaczyli unoszące się kłęby dymu.
- Około godziny 16:00 inni kierowcy zasygnalizowali, że autobus zaczął się palić. Kierowca autobusu wspólnie z policjantami ewakuował około 30 osób z tego pojazdu w tym jedną osobę z niepełnosprawnością poruszającą się na wózku - przekazał nam podkom. Karol Cebula.
Kierowca był trzeźwy i nikt nie ucierpiał
- Na miejscu kierowca autobusu został przebadany na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu. Wynik był negatywny, czyli kierowca był trzeźwy w czasie wykonywania swoich obowiązków służbowych - dodał funkcjonariusz.
- Nikt nie ucierpiał. Nikt nie potrzebował pomocy medycznej. Dlatego możemy mówić tylko o startach w mieniu. Na miejsce przyjechała grupa dochodzeniowo-śledcza, a na czas trwania akcji ratowniczej ruch samochodów w kierunku Pruszkowa był zatrzymany - zaznaczył Karol Cebula.
Który podwykonawca obsługiwał autobus?
- Jeszcze nie ustaliliśmy kto był przewoźnikiem [podwykonawcą], będzie prowadzone postępowanie w jaki sposób doszło do tego wypadku, czy brały w nim udział osoby trzecie, ale na ten moment mogę powiedzieć, że pojazd zapłonął najprawdopodobniej samoistnie - dodał.
Oficer Prasowy poinformował nas również, że funkcjonariusze nie byli w stanie rozczytać numeru linii.
