Do dramatycznych wydarzeń doszło w miniony piątek o godz. 4.30 w piętrowym, murowanym, jednorodzinnym domu w miejscowości Księstwo pod Aleksandrowem (powiat zgierski). Mieszkało w nim wspomniane rodzeństwo oraz rodzice, którzy wtedy byli nieobecni: ojciec był w pracy, zaś mama wyjechała.
Kot obudził kobietę, a ta innych domowników
Rodzeństwo spało. Nagle jedną z sióstr obudził kot, którego najpewniej zaniepokoiły kłęby dymu. Kobieta wstała i stwierdziła z przerażeniem, że w domu wybuchł pożar. Ogień pojawił się w salonie i pokoju 33-letniego podpalacza. Oba pomieszczenia były zamknięte na klucz. Zapewne dlatego, aby nie można było się do nich dostać i ugasić płomienie.
Siostry z bratem w porę wybiegli z płonącego domu, tak że nic im się nie stało. Na zewnątrz zauważyli, że płoną też ich stojące pod domem auta: opel vectra, honda civic i hyundai i30. Rodzeństwo zaalarmowało strażaków, a ci przystąpili do gaszenia samochodów i domu, w którym paliło się na parterze i na piętrze. Na miejscu zjawili się też policjanci.
Płonął dom i trzy auta. Straty - 120 tys. zł
- W wyniku pożaru spaliły się trzy auta i dwa pomieszczenia w domu - ze ścianami, podłogami i wyposażeniem. Straty wstępnie oszacowaliśmy na 120 tysięcy złotych, z czego 80 tysięcy dotyczy domu, a 40 tysięcy samochodów – mówi młodszy brygadier Michał Mirowski, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej PSP w Zgierzu.
Akcja gaszenia domu i aut trwała do godz. 6.50. Wzięło w niej udział pięć zastępów liczących 21 strażaków. Byli to zawodowcy ze Zgierza oraz ochotnicy z Aleksandrowa i Nakielnicy. Według śledczych, przyczyną pożaru domu i samochodów było podpalenie cieczą łatwopalną. Czy była to benzyna? Śledczy zaznaczają, że jeszcze za wcześniej, aby wskazać na konkretną substancję.
Policja zatrzymała podpalacza w miejscu pracy
Podejrzany o podpalenie 33-latek wsiadł do swojego samochodu i odjechał z miejsca zdarzenia. Najpierw krążył w rejonie Aleksandrowa, po czym pojechał do prywatnej firmy w powiecie zgierskim, w której pracował.
- Tam został zatrzymany. Był zaskoczony przybyciem policjantów i nie stawiał oporu. Został skuty kajdankami i przewieziony do komendy w Zgierzu, a potem do siedziby Prokuratury Rejonowej w Zgierzu – wyjaśnia komisarz Magdalena Nowacka, rzecznik prasowy KPP w Zgierzu.
Podpalaczowi zarzucono usiłowanie zabójstwa
Tam został przesłuchany i usłyszał zarzuty. Jak nas poinformował Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi, 33-latek podejrzany jest o podpalenie domu i trzech aut oraz o usiłowania zabójstwa brata i dwóch sióstr. Nie przyznał się do winy. Decyzją sądu został aresztowany tymczasowo. Grozi mu dożywocie.
-
