Spis treści
Pożar hangaru i samolotów w Świebodzicach. Straty wyceniono na ponad milion złotych
Do zdarzenia doszło 7 sierpnia 2024 r. Około godz. 3 nad ranem spłonął jeden z dwóch hangarów na terenie gminnego lotniska w Świebodzicach. Straty były ogromne. Doszczętnie spalone zostały trzy samoloty, trzy szybowce i motoszybowiec.
– Żywioł doprowadził do szkód ocenianych na ponad milion złotych. Doszczętnie spłonął hangar, szybowce oraz samoloty. Straciliśmy dwa szkolne szybowce Bocian, motoszybowiec Ogar, szybowiec Jantar i samoloty: Wilgę, Cessnę i Morana – wylicza na portalu zrzutka.pl Łukasz Jaworski, prezes Towarzystwa Lotniczego w Świebodzicach.
Towarzystwo Lotnicze w Świebodzicach uruchomiło internetową zbiórkę na odbudowę lotniska. Dostępna jest pod tym linkiem: zrzutka.pl.
Strażaków do pożaru wezwał mężczyzna, który przypadkiem wypatrzył ogień.
- To jeden z myśliwych, który będąc na polowaniu skorzystał z lornetki z termowizorem. Wypatrzył płonący hangar i samoloty, które również się zajęły. Założona została więc wersja, że było to umyślne podpalenie - mówi "Gazecie Wrocławskiej" Marek Rusin, szef Prokuratury Rejonowej w Świdnicy.
Prokuratura ma dowody. Doszło do umyślnego podpalenia?
Do ustalenia sprawców jeszcze nie doszło, ale zebrane w czasie śledztwa dowody mogą wskazać, że doszło do podpalenia.
- Zebrany przez nas materiał dowodowy wskazuje z bardzo dużym prawdopodobieństwem, że mówimy o działaniu osób trzecich, a więc o umyślnym podpaleniu. Zabezpieczany jest monitoring, ale do ustalenia sprawców jeszcze daleka droga. Na razie ich nie ma i wszelkie nasze czynności zmierzają do ich ustalenia - dodał Rusin w rozmowie z "Gazetą Wrocławską".
To nie jedyny pożar latem. Jaki związek mają ze sobą te zdarzenia?
Śledztwo opiera się nie tylko na pożarze hangaru, ponieważ na terenie powiatu świdnickiego doszło latem do innych zdarzeń. Pierwszy z nich miał miejsce w nocy z 13 na 14 czerwca. Przy ul. Strzegomskiej zapaliły się ciągniki siodłowe z naczepami. Jak relacjonował wówczas mł. bryg. Łukasz Grzelak z KP PSP, spaleniu uległy trzy zestawy (za: Swidnica24.pl) -red.).
Prokuratura prowadzi również śledztwo w sprawie płonącego silosu w elewatorze zbożowym w Pszennie pod Świdnicą. Tam strażacy gasili ogień z przerwami od 15 czerwca do 2 lipca.
I tak jak w sprawie hangaru, tak i w tych przypadkach brane pod uwagę są różne wersje. Nie musi to być jednak umyślne podpalenie. Scenariusz z samozapłonem zboża również wydaje się bardzo prawdopodobny.
Czy to „akcje dywersyjne”? Minister Sikorski reaguje na "szpiegostwo"
Czy pożary na terenie powiatu świdnickiego są ze sobą powiązane? 22 października Prokuratura Krajowa poinformowała, że na terenie całej Polski postawiono zarzuty już blisko 20 osobom w postępowaniach dot. szpiegostwa i działań dywersyjnych.
Jednym z oskarżonych jest Sierhiej S., któremu zarzucono działanie w zorganizowanej grupie przestępczej i m.in. podejmowanie na terenie Wrocławia przygotowań do „podjęcia działań dywersyjnych prowadzących do podpalania obiektów budowlanych”.
Prokuratura w Świdnicy jest pytana przez media o wątek szpiegostwa.
- Biorąc pod uwagę obecną sytuację w całym kraju, taki wątek nie może i nie jest wykluczony. Ani w sprawie pożaru hangaru, ani w sprawie ciągników. Jednak żaden dowód na razie tego nie potwierdza – mówi Marek Rusin.
Przypomnijmy, że efektem postawienia zarzutów 20 osobom jest zamknięcie przez MSZ konsulatu Federacji Rosyjskiej w Poznaniu i uznanie personelu tej jednostki za niepożądanie na terenie naszego kraju.
- W Polsce próbowano dopuścić się aktu dywersji. Miał on być wedle prokuratury inspirowany i kontrolowany przez struktury obcego państwa. Jako minister dysponuję również informacjami, że za tymi próbami stoi Federacja Rosyjska. Władze RP zmuszone są do zdecydowanej reakcji - mówił 22 października minister Radosław Sikorski.
Z kolei na początku tygodnia minister Sikorski dodał, że „nie ma informacji o nowym akcie dywersji lub przygotowaniach do niego”. Gdyby sytuacja uległa zmianie, MSZ podejmie kolejne decyzje.
