wideo: Fotografia - Grzegorz Elmiś
Do pożaru kutra w Helu doszło w poniedziałkowe popołudnie (16.09.2019) po godz. 17. Na ulicę Maszopów w Helu natychmiast zadysponowano dwa zastępy OSP, jeden z JRG Puck. Pierwsza na miejscu była jednostka z OSP Hel. Finalnie w akcji gaśniczej brała udział też Wojskowa Straż Pożarna z Punktu Bazowania Hel, OSP Jastarnia i Straż Miejska w Helu.
Pożar w Helu 16.09. Zapalił się zabytkowy kuter WŁA-55. Ryba...
Akcja gaszenia była trudna, bo w poniedziałkowe popołudnie nad morzem silnie wiało, co nie ułatwiało strażakom w Helu pracy.
Ogień rozprzestrzeniał się szybko - z kutra WŁA-55 pozostało niewiele. W poniedziałek na zabytkowej jednostce prowadzono prace konserwacyjne.
W Helu huczy od plotek - ogień na WŁA-55 mógł pojawić się nieprzypadkowo - sugeruje wiele osób na facebookowym fanpejdżu OSP Hel. Sami strażacy starają się studzić nastroje.
- Nie rolą straży jest wyjaśnianie przyczyn pożaru. Dostaliśmy wezwanie, pojechaliśmy i robiliśmy swoje - mówi Marek Dykta, sekretarz miasta Helu i prezes OSP Hel. - W mojej ocenie nikt, nigdy nie chciałby, aby temu kutrowi cokolwiek się stało.
W Urzędzie Miasta Helu pożar WŁA-55 to jedna z najczęściej komentowanych dziś spraw. Urzędnicy z Helu na pewno będą chcieli wiedzieć jak doszło do pożaru kutra. Jak na każdym kroku podkreślają w UM Hel, na razie oficjalnych wiadomości o przyczynach pojawiania się ognia nie ma, więc - póki co - bazować można jedynie na tym, co widzieli świadkowie zdarzenia.
- Prace z otwartym ogniem prowadzono w ciężkich warunkach. Dlaczego akurat teraz? Czy odpowiednio zabezpieczono WŁA-55? To część pytań, które skierujemy do Alternatywnego Cypla - mówi Mirosław Wądołowski.
WŁA-55 to rybacki zabytek, o ocalenie którego walczyło Stowarzyszenie Alternatywny Cypel. W tym roku pasjonatom udało się zawrzeć umowę z Urzędem Miasta Hel - dzięki współpracy z Radą Miasta Hel i burmistrzem Mirosławem Wądołowskim - w sprawie wydzierżawienia działki, na której rybacką jednostkę ustawił jej ostatni właściciel Tadeusz Broniecki.
Alternatywny Cypel chciał zagospodarować teren wokół kutra WŁA-55, a samą jednostkę wyremontować. Dlaczego?
Bo kuter z Władysławowa to część rybackiej - i dość sensacyjnej historii. Na jego pokładzie, na początku lat 50. XX wieku z Polski do Szwecji uciekło trzech mieszkańców Władysławowa: Stefan Frank, Zygmunt Skotzke i Tadeusz Przybylski.
Alternatywny Cypel miał dwa lata na to, by zabytkowy kuter odrestaurować - to jeden z warunków na mocy których miasto zgodziło się użyczyć teren. A sam WŁA-55 miał się stać atrakcją turystyczną Helu.
Jakie będą dalsze losy spalonego kutra WŁA-55?
Tu opinię co do dalszych ewentualnych prac rekonstrukcyjnych dać będą musieli eksperci. I od ich oceny dużo będzie zależało.
- Smutno się robi, gdy patrzę na zdjęcia tego, co zostało po jednostce - przyznaje burmistrz Mirosław Wądołowski. - Co z nią dalej będzie? To postanowić musi właściciel, czyli Stowarzyszenie Alternatywny Cypel.
Marek Dykta jest przekonany, że wrześniowy pożar w Helu może stać się zaczątkiem nowego życia dla legendarnej jednostki.
- Trochę kadłuba i innych oryginalnych części jeszcze zostało - ocenia helanin. - Sądzę, że pożar, który wybuchł na jednostce sprawi, że teraz jeszcze bardziej wszyscy zaangażują się w jego odbudowę.
POLECAMY w SERWISIE DZIENNIKBALTYCKI.PL:
