Michał Rosiak zaginął w nocy z 17 na 18 stycznia. 19-latek po raz ostatni przebywał na przystanku autobusowym Garbary. Był tam widziany jeszcze o godz. 1.36, kiedy nagrała go kamera w jednym z autobusów nocnych. Wiadomo też, że nie było go tam już o godz. 2.25, kiedy przechodziła tamtędy grupa kilkorga osób.
Chociaż poznańska prokuratura wszczęła śledztwo, nadal nie wiadomo, co wydarzyło się feralnej nocy. Jak informuje Gazeta Wyborcza, już trzy dni po zaginięciu nastolatka, poznańska policja przeszukała okolice Warty przy użyciu psa tropiącego. Ten złapał trop i poszedł na Wartostradę, która prowadzi w kierunku Szeląga. Tam trop w pewnym momencie się urywa.
Sprawdź też: Michał Rosiak zniknął w niebezpiecznym miejscu
Po tym jak zakończono poszukiwania z psem tropiącym, strażacy z OSP z Mosiny na motorówce przepłynęli po Warcie wykorzystując też sonar. Później informują policję, że na podstawie analizy zapisu z sonaru, na dnie rzeki można wskazać kilka obiektów, które mogą być ciałem osoby poszukiwanej. Wskazują też, który z tych obiektów może w największym stopniu przypominać ciało Michała. Znajduje się on na wysokości skrzyżowania Szelągowska/Winogrady.
Kilka dni później, jak informuje Gazeta Wyborcza, tym razem to strażacy z PSP badają dno rzeki przy wykorzystaniu sonaru. Wtedy to znajdują obiekt przypominający ciało ludzkie na wysokości plaży na Szelągu.
Kilka dni później strażacy ponownie sprawdzili dno. Tym razem sonar nie znalazł już żadnych obiektów, które mogłyby być ciałem ludzkim. Na takie nie natrafili też policyjni nurkowie, którzy sprawdzali te tereny. Należy jednak pamiętać, że nurt Warty mógł przesunąć ludzkie ciało w inne miejsce.
Zobacz też:
Zaginieni z Poznania i okolic. Rodziny w 2021 roku wciąż cze...
Poznań: Poszukiwania Michała Rosiaka. Strażacy i ochotnicy p...
POLECAMY:
Zaginięcie Michała Rosiaka. Co udało się ustalić?
Źródło:Dzień Dobry TVN