Jak informuje Maciej Święcichowski z zespołu prasowego wielkopolskiej policji - do kolizji pomiędzy mercedesem a audi doszło po godz. 21 na skrzyżowaniu ulic Dąbrowskiego i św. Wawrzyńca w Poznaniu. Audi jechało na niebieskich tablicach rejestracyjnych, którymi oznacza się samochody zagranicznych dyplomatów. Jak podało radio RMF FM - za kierownicą siedział konsul Federacji Rosyjskiej.
Czytaj też: Jarocin: Śmiertelny wypadek w miejscowości Wilkowyja. Jedna osoba zginęła, dwie są ranne
- Zarówno kierowca audi, jak i mercedesa twierdzą, że w momencie wjazdu na skrzyżowanie mieli zielone światło. Zdarzenie zakwalifikowaliśmy jako kolizję, najważniejsze, że nikomu nic się nie stało. W tej sprawie prowadzimy postępowanie wyjaśniające - tłumaczy Święcichowski.
Tymczasem w mediach społecznościowych pojawiła się relacja właściciela uszkodzonego w kolizji mercedesa. Poszukuje on świadków zdarzenia i opisuje jego okoliczności. Potwierdza, że dyplomata utrzymywał, że wjechał na zielonym świetle. Z kolei drugi uczestnik twierdzi, że stał na światłach, na pierwszej pozycji i ruszył po zapaleniu się jego zielonego światła. Dodaje, że kierowca dyplomatycznego auta nie został poddany badaniu alkomatem.
Sprawdź:
Co będzie dalej? Postępowanie zależy od tego, kto zostanie uznany winnym wypadku. Dyplomatę chroni bowiem immunitet, w związku z którym nie odpowie on za spowodowanie kolizji, jeśli zostanie orzeczona jego wina. Jest on poza jurysdykcją polskiej policji.
Zobacz: Poznań: Pirat drogowy z zagranicy pozostanie bezkarny? Wszystko przez niejasne przepisy [WIDEO]
Maciej Święcichowski tłumaczy, że w takim wypadku poszkodowanemu jest wystawiana policyjna notka, z którą udaje się on do ubezpieczyciela w celu pokrycia kosztów naprawy samochodu.
Sprawdź też:
Zobacz też: Co zrobić, gdy widzisz wypadek?
