Do zdarzenia doszło w czwartek około godz. 20.15, gdy pani Matylda biegała ścieżką wytyczoną wokół Jeziora Strzeszyńskiego. Tamtego wieczoru ścieżka była niemal pusta. Oprócz Pani Matyldy znajdował się na niej tylko idący w tym samym kierunku mężczyzna.
- Wyglądał zwyczajnie, łysy mężczyzna około trzydziestki, ubrany w strój do biegania, w okularach przeciwsłonecznych. Jedyne, co mnie zastanowiło, to fakt, że szedł, zamiast biec - opowiada pani Matylda.
Kiedy biegaczka go mijała, on nagle skierował się w jej stronę i zaczął ją dotykać. Kobieta natychmiast przyspieszyła i w wyraźny sposób nakazała mu przestać. W końcu zaczęła krzyczeć. Mężczyzna nie reagował i biegł za swoją ofiarą. Po około minucie wołania o pomoc, nieznajomy zbiegł z miejsca zdarzenia.
Według pokrzywdzonej kobiety, mężczyzna nie był amatorem, a w jego działaniu wszystko było zaplanowane.
- Myślę, że wybrał sobie to miejsce i wyczuł odpowiedni moment do ataku. W trakcie napaści wydawał się opanowany. Do tego zaatakował mnie po godz. 20, kiedy policja kończy już swoje patrole wokół jeziora - twierdzi biegaczka.
Po całym zajściu, kobieta szybko udała się do najbliższego punktu, gdzie mogła otrzymać pomoc. Była na tyle roztrzęsiona tym zdarzeniem, że na policję zadzwonił pracownik wypożyczalni sprzętu przy restauracji Oaza. Potwierdził on, że w jej obecności, służby przyjęły jego zgłoszenie. Tymczasem policja twierdzi, że nie odnotowała takiego zdarzenia.
- Na chwilę obecną nie mamy żadnego oficjalnego zgłoszenia w tej sprawie. Kobieta, która miała zostać zaatakowana, do tej pory nie zgłosiła się na komisariat na Jeżycach. Niezależnie od tego, tereny wokół jeziora są patrolowane przez policjantów - odpowiada Maciej Święcichowski z zespołu prasowego wielkopolskiej policji.
Według policji, dyspozytor obsługujący wtedy numer 112 mógł otrzymać nieprecyzyjne zgłoszenie, dlatego nie figuruje w dokumentach jako napaść. W takich przypadkach pozostaje osobisty kontakt z policjantami na komisariacie.
Zobacz też:
Gniezno - strażacy uratowali nieprzytomną kobietę. Zobacz wideo: