Dwójka innych wielkopolskich rodziców również została ukarana za niezaszczepienie swoich dzieci.
W czerwcu napisaliśmy o wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który uchylił wydane przez sanepid decyzje administracyjne nakazujące Justynie Sosze obowiązkowe zaszczepienie jej dzieci. Kobieta nie poddała się temu obowiązkowi i dlatego sanepid miał prawo ją do tego zmusić. Wyrok ten został jednak przez polskie media błędnie zinterpretowany.
ZOBACZ TEŻ: CIĘŻARNA KOBIETA PRZEŻYŁA KOSZMAR PO WIZYCIE POLICJI
- Czasami, rzeczywiście, łatwo o pomyłkę - przyznaje sędzia Tadeusz Geremek, rzecznik WSA w Poznaniu. - Niemniej wyrok nie stwierdzał, że szczepienia nie są obowiązkowe. Odnosił się do kwestii formalnych i rozstrzygał, że decyzja administracyjna w takim wypadku nie jest konieczna. Sanepid może ukarać rodzica grzywną bez wydawania decyzji, ponieważ obowiązek takich szczepień wynika z ustawy.
Na tej podstawie dwójka wielkopolskich rodziców została ukarana kilkusetzłotowymi grzywnami.
- Karę dostałam w kwietniu, jednak wcześniej zmieniłam adres, więc zawiadomienie do mnie nie dotarło - mówi Magdalena Urban, jedna z ukaranych, matka dwóch dziewczynek. - W ubiegłym tygodniu Urząd Skarbowy zajął moje konto na kwotę 710 zł. Podobno ta blokada ma być ściągnięta.
Andrzej Trybusz, dyrektor poznańskiego sanepidu nie może zająć stanowiska w sprawie, bo nie zna wszystkich szczegółów.
- To jednak nie jest tak, że jesteśmy szczęśliwi, gdy musimy kogoś ukarać - dodaje. - Prawo nakazuje nam egzekwowanie szczepień i do takich działań jesteśmy zobowiązani.
ZOBACZ TEŻ: SZCZEPIENIA DZIECI - ZBRODNIA CZY RATUNEK?
Czerwcowy wyrok WSA stwierdzał, że sanepid nie powinien wydawać decyzji administracyjnej, aby zmusić rodziców do podania obowiązkowych szczepionek swoim dzieciom. A taką, według Łukasza Roszyka, sanepid wydał po tym, gdy odmówił on zaszczepienia swojej, dziś nieco ponadrocznej, córki.
- Złożyłem zawiadomienie do prokuratury i jestem już po pierwszym przesłuchaniu - mówi poznaniak. - Czekam na odpowiedź, czy sprawa zostanie wszczęta.
CZYTAJ TAKŻE: SĄD ORZEKŁ: NIE WOLNO ZMUSZAĆ DO SZCZEPIEŃ!
Łukasz Roszyk zastanawia się również, czy nie wnieść poz-wu cywilnego przeciwko szpitalowi, w którym dziecko przyszło na świat. W pierwszej dobie życia dziewczynka została zaszczepiona przeciwko żółtaczce i gruźlicy bez zgody jej rodziców. - Kiedy się urodziła, moja żona uczestniczyła w szkoleniu, jak karmić piersią - opowiada Ro-szyk. - W jego trakcie położna zabrała małą i wychodząc poinformowała , że dziecko będzie zaszczepione. Żona nie miała czasu na reakcję.
Decyzję, czy pozew zostanie wniesiony, Roszyk uzależnia od wszczęcia postępowania przez poznańską prokuraturę.