Zobacz wideo: Oto trzeci odcinek naszego programu Flesz Tygodnia.

***
- Mamy w tym roku nieco nowości - mówi Agnieszka Butryn. - Są serca na dachu, a wszystkich światełek jest od 210 do 250 tysięcy. Nie jesteśmy w stanie tego wszystkiego już dokładnie policzyć - śmieje się.
Z miłości do świąt
Pomysł na bogate zdobienie domu w grudniu jest kontynuacją rodzinnej tradycji osób zamieszkujących posesję. Brat pani Agnieszki, pan Andrzej, jest osobą niesłyszącą i przez cały rok trudno jest sprawić, by czuł się naprawdę szczęśliwy. Dopiero ten okołoświąteczny okres budzi w nim zapał i radość.
- Tak było już od dziecka. Nasza mama też bardzo kochała święta i zawsze stroiła dom. Wiedziała, że jedyną rzeczą, która w najmłodszych latach go interesowała, były te światełka - mówiła pani Agnieszka, kiedy odwiedziliśmy dom przy Sielskiej w 2023 roku. - Teraz mama już nie żyje, ale nie zarzuciliśmy tego zwyczaju. Andrzej jest też bardzo wdzięczny tacie za to, że po śmierci mamy, pomimo braku pieniędzy dzielił włos na czworo, aby Andrzej miał nowe światełka - żeby tylko sprawić mu radość. My również chcemy, by czuł się szczęśliwy i kochany - mówiła podczas naszej ostatniej wizyty pani Agnieszka.
Zaczęło się od 120 tys. światełek
W 2022 roku posesja przy ul. Sielskiej w Bydgoszczy została ozdobiona 120 tysiącami światełek. Rok później było to już 200 tys. lampek. Obecnie całości dopełniają bombki, których jest tu około 3 tysięcy. Już w ubiegłych latach ta wyjątkowa dekoracja została okrzyknięta na facebookowym forum "Fordon na co dzień" "Domem Griswoldów", co jest nawiązaniem do filmu pt. "W krzywym zwierciadle: Witaj, Święty Mikołaju". Przed domem rodziny co roku pojawiają się mieszkańcy przyciągnięci magią tych iluminacji. To także dla nich rodzina dokłada wszelkich starań, by jej dom prezentował się w tym grudniowym okresie wyjątkowo.
- Do tej pory naszą najważniejszą motywacją było to, by sprawić Andrzejowi radość. Ale widzimy, że te dobre emocje spływają także na innych mieszkańców. Widzimy, jak ludzi to cieszy. Przychodzą do nas też rodzice z dziećmi z niepełnosprawnościami, z autyzmem. Jakiś czas temu też rozmawiałam z mamą dziecka, które porusza się na wózku. Mówiła, że dzięki tym światełkom jej syn się wycisza, że to go uspokaja, i że potrafi nawet trzy razy w ciągu dnia pojawić się przy posesji - opowiada pani Agnieszka. - Wiemy, jak wiele to znaczy - uszczęśliwić bliską osobę, która jest chora. Tak więc jeśli możemy się tym podzielić, to dlaczego nie?