Justyna Zorn: Franciszek wyprzedził swoją epokę w Kościele

Tomasz Chudzyński
Franciszek dla prostych ludzi był wymarzonym ojcem świętym - mówi Justyna Zorn, działaczka katolicka z Gdyni.
Franciszek dla prostych ludzi był wymarzonym ojcem świętym - mówi Justyna Zorn, działaczka katolicka z Gdyni. 123.rtf
Franciszek dla prostych ludzi był wymarzonym ojcem świętym. Był pierwszym papieżem, którego encykliki przeczytałam w całości. Pisał je językiem normalnym, takim, jak posługują się współcześni. Nie były oderwane od życia, odnosiły się do ludzkich trosk, radości, takich codziennych – mówi Justyna Zorn, działaczka katolicka z Gdyni.

Mieszkała pani w Ameryce Południowej, gdzie współuczestniczyła pani w życiu katolickich parafii. Wielokrotnie podkreślała pani, że Franciszek był odpowiednim papieżem dla dzisiejszego Kościoła.

Trzynaście lat temu, w czasie Konklawe, modliłam się o wybór papieża z Ameryki Południowej. Kiedy ojcem świętym został wskazany arcybiskup Buenos Aires, Jorge Maria Bergoglio naprawdę poczułam, że moje modlitwy zostały wysłuchane. Wiązałam wiele nadziei z tym pontyfikatem. I nie chodziło jedynie o pochodzenie papieża Franciszka, choć mam wiele pięknych wspomnień w czasów spędzonych wśród katolików z Ameryki Południowej. To był pierwszy papież, który „stawał w lewej nawie kościoła”. Mówię tak duchownych i wiernych, którzy mają prospołeczne poglądy, które w osobach marginalizowanych, z pewnych peryferii, widzą po prostu członków Kościoła. Franciszek tak właśnie mówił – że takich ludzi należy docenić, zauważyć, przywrócić Kościołowi, a nie karać za to, że mają inną orientację, są narkomanami, czy dlatego, że uciekając przed wojną, biedą musieli emigrować, a los sprawił, że żyją w namiotach.

Franciszek dla prostych ludzi był wymarzonym ojcem świętym. Był pierwszym papieżem, którego encykliki przeczytałam w całości, nie tylko fragmenty. Bo pisał je językiem normalnym, takim, jak posługują się współcześni. Nie były oderwane od życia, odnosiły się do ludzkich trosk, radości, takich codziennych. To jego przesłanie stanowi też o wielkości Franciszka.

Mówiła kiedyś pani, że chrześcijanin powinien być radykalny w swej wierze, w sensie pomocy potrzebującym, powalonym na ziemię, poranionym.

Taki był Franciszek. Mam wrażenie, że była to dla niego ważna rola, jako ojca świętego. Mam wrażenie, że on wyciągnął na światło dzienne zapomniany dość w czasie poprzednich pontyfikatów urząd jałmużnika papieskiego. Nie wiem czy to jest też nasza, polska perspektywa, ale trzeba pamiętać, że decyzją Franciszka jałmużnikiem został kardynał Krajewski. Franciszek wspierał wiele różnego rodzaju inicjatyw charytatywnych.

Franciszek podkreślał swoje oszczędne, skromne życie. Apelował do duchownych, by byli blisko ludzi, a nie zamykali się bogatych siedzibach. Nie wszystkim się podobało jego odejście od konserwatywnej tradycji Kościoła. Natomiast są opinie, że od zmian zapoczątkowanych przez Franciszka nie będzie już odwrotu.

Chciałabym, żeby tak było. Spójrzmy na skład Kolegium Kardynalskiego, które będzie wybierać nowego papieża. Znalazło się w nim wielu nominowanych przez Franciszka reprezentantów miejsc spoza Europy, w których też są katolicy. I są to duchowni, którzy podzielają wizję Kościoła, z którą zmarły papież przybył do Rzymu z Buenos Aires. Podobnie do niego myślący. Poza tym odwrócić zmiany w samej instytucji władzy papieskiej, jakie zaszły w zakończonym wraz ze śmiercią papieża pontyfikacie byłoby bardzo trudno. Choćby zasady wprowadzenia dużej liczby świeckich do instytucji watykańskich, oszczędności, ustanowienie zakonnic na czele pewnych urzędów.

Franciszek mówił o sobie, że jest papieżem synodalnym. On rozpoczął synod, w który była pani zaangażowana. To dzieło jeszcze nie jest skończone.

I zdecydowanie musi być kontynuowane. Czasami rozmawiamy z mężem o synodalności, o tym, że mimo wielkiej energii, wysiłku włożonej w to dzieło przez Franciszka, to przebiega ono bardzo powoli. Albo wręcz nic z tego nie wyszło. Ale ja myślę, że jest to proces. Dopiero co powstały pewne dokumenty… No i rzecz najważniejsza.

Synodalność oznacza, że do władzy w stylu monarchii absolutnej w Kościele wkroczą świeccy, że będzie to wręcz coś na miarę demokracji. Każdy głos w sprawach Kościoła będzie ważny, będzie się liczył, chcemy się nawzajem usłyszeć, wspólnie podejmować decyzje, dzielić się zadaniami. Z drugiej strony, Kościół – duchowni i wierni nie byli na taką zmianę przygotowani. Wciąż nie jesteśmy. Natomiast to właśnie taką synodalną drogą Kościół musi podążać. Tuż po śmierci Franciszka pomyślałam, że on wyprzedził swoją epokę w Kościele. I jego następca będzie musiał do tej wysoko zawieszonej poprzeczki dorównać.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Uroczystości w Gnieźnie. Hołd dla pierwszych królów Polski

Komentarze 2

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze!
Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA i obowiązują na niej polityka prywatności oraz warunki korzystania z usługi firmy Google. Dodając komentarz, akceptujesz regulamin oraz Politykę Prywatności.

Podaj powód zgłoszenia

Ż
Żałosny spektakl
Ciekawe kiedy zaczną sprzedać jego truchło na części (zwane dla biznesu relikwiami)

Tak jak to zrobili z częściami po JP2
A
Anna
Nie zgadzam się, podejmował kontrowersyjne decyzje, uważam że często nieprzemyślane. Chociaż bardzo go szanuję i dziękuję za pontyfikat. Niech spoczywa w pokoju.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl