Jak informuje "Rzeczpospolita", rząd oszacował koszty utrzymania ukraińskich uchodźców na 11 mld euro i poprosił Brukselę o pieniądze z przejętych majątków rosyjskich oligarchów.
- Mówimy tu o miliardowych wydatkach dla państw członkowskich do końca roku. Polska przedstawiła Komisji konkretną propozycję, skąd wziąć pieniądze: z konfiskaty rezerw Rosji i majątków rosyjskich oligarchów - mówił w rozmowie z gazetą wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński.
Dziennik, powołując się na wysoko postawionego dyplomatę UE, podaje, że większość państw członkowskich – poza Włochami, które mają przepisy wymierzone w działalność mafijną – nie konfiskuje, tylko zamraża majątki bogatych Rosjan.
Brak odpowiedzi
Bruksela nie chce jednak przeznaczać nowych funduszy na pomoc dla uchodźców, a wykorzystać w tym celu już dostępne w budżecie UE środki, które pierwotnie miały wesprzeć inne cele m.in. walkę z pandemią.
"Rzeczpospolita" ustaliła, że Morawiecki nie dostał na razie odpowiedzi od von der Leyen. Dziennikarzom nie udało się uzyskać w Komisji Europejskiej komentarza w tej sprawie, ale fakt przekazania listu potwierdziły polskie źródła.
Strażnicy Graniczni codziennie odprawiają ponad 20 tys. osób na granicy polsko-ukraińskiej. Uchodźców wojennych w Polsce wciąż przybywa, dotychczas do naszego kraju dotarło ich już niemal 3 mln. Jak informowała wczoraj Straż Graniczna od 24.02, czyli od dnia ataku Rosji na Ukrainę do Polski wjechało z Ukrainy dokładnie 2,885 mln osób.
