Prezes fundacji "Łączka" Tadeusz Płużański w programie iPolitycznie. "Wciąż trwa wojna między III pokoleniem AK a III pokoleniem UB"

Wideo

- Zarzuty, które pojawiają się wobec naszych bohaterów niepodległości, Żołnierzy Wyklętych, są żywcem wyjęte z czasów stalinowskich. Pod takimi skandalicznymi zarzutami byli mordowani i zrzucani do bezimiennych dołów śmierci - powiedział w programie iPolitycznie prezes fundacji "Łączka" Tadeusz Płużański. Jak zaznaczył, dziś nadal są środowiska, które kontynuują tę barbarzyńską i zbrodniczą linię. - Często są to wprost potomkowie morderców i zasadne jest stwierdzenie, że w Polsce wciąż trwa wojną między trzecim pokoleniem AK a trzecim pokoleniem UB - zaznacza redaktor naczelny miesięcznika "Nasza Historia".
Podaj powód zgłoszenia
R
Kiedy zbliżał się front wschodni, na Wileńszczyźnie doszło do wydarzeń, które były konsekwencją polsko-litewskiego konfliktu narodowościowego, narastającego od co najmniej półwiecza. W czasie II wojny światowej przybrał on charakter krwawych zbrojnych starć i dotknął również Kościół katolicki, szczególnie na pograniczu polsko-litewskim.
Zbrodnia w Dubinkach to ciąg następujących po sobie zdarzeń. Do Glinciszek skierowano sześcioosobowy patrol 5. Wileńskiej Brygady Armii Krajowej, którego celem było zwabienie w zasadzkę stacjonujących w pobliskim Podbrzeziu litewskich policjantów z 3. kompanii 258. rezerwowego batalionu policji. W wyniku starcia zginęło czterech policjantów. W odwecie za śmierć kolegów członkowie tego batalionu dowodzonego przez por. Petrasa Polekauskasa zamordowali 20 czerwca 1944 r. 38 Polaków, mieszkańców Glinciszek. „Mord w Glinciszkach był szczególnie drastyczny ze względu na bezlitosne potraktowanie ludności cywilnej – bezbronnych kobiet, dzieci i starców. Sprawcy znajdowali się zapewne w stanie silnego wzburzenia, spowodowanego widokiem zabitych i rannych towarzyszy broni”, pisze Paweł Rokicki.
Trzy dni później dowodzona przez rtm. Zygmunta Szendzielarza 5. Wileńska Brygada AK zabiła 21 cywilów w zamieszkanych głównie przez Litwinów Dubinkach. Partyzanci „Łupaszki” nie ograniczyli się do tej wsi, zabijali też w okolicy. Szacuje się, że łącznie zabili nie mniej niż 66 osób. Czyn polskich partyzantów był nie mniej okrutny niż mord dokonany przez litewskich policjantów.
Akcja odwetowa 5. brygady była zbrodnią wojenną, a ta nie podlega przedawnieniu. Podkomendni „Łupaszki” nie podjęli walki z litewskimi policjantami, nie zaatakowali bezpośrednich sprawców zbrodni w Glinciszkach ani ich siedziby w Podbrzeziu, ale dokonali mordu na ludności cywilnej, i to na tej, która nie miała nic wspólnego z mordercami z Glinciszek. Atak polskich partyzantów miał uderzyć w litewskich osadników wojskowych, ale nie oni byli głównymi ofiarami, lecz kobiety i dzieci.
Za te zabójstwa bezpośrednio odpowiada „Łupaszka”. Paweł Rokicki (który konsekwentnie pisze „Łupaszko”) nie ma co do tego wątpliwości: „Z praktyki dowodzenia oddziałami partyzanckimi AK wynikałoby, że decyzję o sposobie przeprowadzenia akcji odwetowej podjął dowódca 5. Brygady AK rtm. Zygmunt Szendzielarz »Łupaszko«. Jak można wnioskować ze skutków akcji, za cel uznał on najwyraźniej zniszczenie w całości rodzin wybranych”.
Słowa Rokickiego korespondują z oceną „Łupaszki” dokonaną przez wielkiego znawcę Armii Krajowej na Wileńszczyźnie, Romana Koraba-Żebryka, który stwierdził, że dowódca 5. brygady nie informował przełożonych o planowanym odwecie. Mało tego, wiedział, że po mordzie w Glinciszkach zakazali oni jakichkolwiek akcji odwetowych na własną rękę. Wiadomo też, że „Łupaszka” w czasie akcji nie kontaktował się bezpośrednio z przełożonymi, sam podejmował decyzje. I to on zdecydował się zastosować niedopuszczalną odpowiedzialność zbiorową.
Zbrodnia w Dubinkach to ciąg następujących po sobie zdarzeń. Do Glinciszek skierowano sześcioosobowy patrol 5. Wileńskiej Brygady Armii Krajowej, którego celem było zwabienie w zasadzkę stacjonujących w pobliskim Podbrzeziu litewskich policjantów z 3. kompanii 258. rezerwowego batalionu policji. W wyniku starcia zginęło czterech policjantów. W odwecie za śmierć kolegów członkowie tego batalionu dowodzonego przez por. Petrasa Polekauskasa zamordowali 20 czerwca 1944 r. 38 Polaków, mieszkańców Glinciszek. „Mord w Glinciszkach był szczególnie drastyczny ze względu na bezlitosne potraktowanie ludności cywilnej – bezbronnych kobiet, dzieci i starców. Sprawcy znajdowali się zapewne w stanie silnego wzburzenia, spowodowanego widokiem zabitych i rannych towarzyszy broni”, pisze Paweł Rokicki.
Trzy dni później dowodzona przez rtm. Zygmunta Szendzielarza 5. Wileńska Brygada AK zabiła 21 cywilów w zamieszkanych głównie przez Litwinów Dubinkach. Partyzanci „Łupaszki” nie ograniczyli się do tej wsi, zabijali też w okolicy. Szacuje się, że łącznie zabili nie mniej niż 66 osób. Czyn polskich partyzantów był nie mniej okrutny niż mord dokonany przez litewskich policjantów.
Akcja odwetowa 5. brygady była zbrodnią wojenną, a ta nie podlega przedawnieniu. Podkomendni „Łupaszki” nie podjęli walki z litewskimi policjantami, nie zaatakowali bezpośrednich sprawców zbrodni w Glinciszkach ani ich siedziby w Podbrzeziu, ale dokonali mordu na ludności cywilnej, i to na tej, która nie miała nic wspólnego z mordercami z Glinciszek. Atak polskich partyzantów miał uderzyć w litewskich osadników wojskowych, ale nie oni byli głównymi ofiarami, lecz kobiety i dzieci.
Za te zabójstwa bezpośrednio odpowiada „Łupaszka”. Paweł Rokicki (który konsekwentnie pisze „Łupaszko”) nie ma co do tego wątpliwości: „Z praktyki dowodzenia oddziałami partyzanckimi AK wynikałoby, że decyzję o sposobie przeprowadzenia akcji odwetowej podjął dowódca 5. Brygady AK rtm. Zygmunt Szendzielarz »Łupaszko«. Jak można wnioskować ze skutków akcji, za cel uznał on najwyraźniej zniszczenie w całości rodzin wybranych”.
Słowa Rokickiego korespondują z oceną „Łupaszki” dokonaną przez wielkiego znawcę Armii Krajowej na Wileńszczyźnie, Romana Koraba-Żebryka, który stwierdził, że dowódca 5. brygady nie informował przełożonych o planowanym odwecie. Mało tego, wiedział, że po mordzie w Glinciszkach zakazali oni jakichkolwiek akcji odwetowych na własną rękę. Wiadomo też, że „Łupaszka” w czasie akcji nie kontaktował się bezpośrednio z przełożonymi, sam podejmował decyzje. I to on zdecydował się zastosować niedopuszczalną odpowiedzialność zbiorową.
G
Cześć o chwała bohaterom dzięki takim Polakom mamy wolna Polskę