Nie jest Panu żal, że Koalicja Obywatelska nie dogadała się z Lewicą i nie idą razem do wyborów samorządowych? Lewica już Pana „podszczypuje”, a Magdalena Biejat może odebrać Panu część głosów.
Jestem zwolennikiem dialogu i porozumienia, szczególnie w samorządzie jest to bardzo cenne. Żałuję więc, że idziemy do wyborów osobno. Jednak z różnych powodów, czasem każdy pozostaje przy swoim zdaniu i to też jest w porządku. Będziemy rywalizować w tej kampanii o głosy wyborców, będziemy rozmawiać o Warszawie. Na tym polega wolność i demokracja. Jestem głęboko przekonany, że to tylko z korzyścią dla mieszkanek i mieszkańców.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
A co z Trzecią Drogą? Uzyska Pan poparcie PSL i Polski 2050 w zamian np. za stanowisko wiceprezydenta dla Trzeciej Drogi?
Tak jak mówiłem, jestem zwolennikiem porozumienia. A z PSL i Marszałkiem Adamem Struzikiem harmonijnie współpracujemy od lat.
Druga tura wyborów byłaby dla Pana porażką? Wszyscy pamiętamy, że pięć lat temu wygrał Pan wybory w Warszawie w pierwszej turze i to ze znaczną przewagą.
Każdy kandydat mierzy wysoko i stara się zaproponować wyborcom jak najlepszą ofertę. Będę przekonywał warszawianki i warszawiaków do swojej wizji rozwoju miasta, rozliczał się z dokonań minionych pięciu lat i namawiał do głosowania na mnie. Każdy oddany głos będzie dla mnie cenny i na tym się skupiam, nie myślę o wyniku.
Niedawno Tobiasz Bocheński, kandydat Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta Warszawy powiedział, że nie utrzymałby patronatu nad Paradą Równości. Odwróćmy to pytanie – dałby Pan swój patronat Marszowi Niepodległości?
Wybory 2025. Zwycięstwo Nawrockiego, wysoka frekwencja

Mam tę przewagę nad moim konkurentem, że udowodniłem przez pięć lat, jak działam, jakie mam poglądy. Wielokrotnie mówiłem, że w Warszawa jest miastem otwartym na różne wrażliwości. Dlatego mieszkańcy spacerują w Orszaku Trzech Króli i w Paradzie Równości. Nie ma natomiast miejsca na ksenofobię, wykluczanie, hasła rasistowskie i nienawistne. Wspierałem i będę wspierał wszystkie inicjatywy, którym przyświecają piękne idee, z prawdziwym, szczerym patriotyzmem na czele – jeśli kiedyś Marsz Niepodległości będzie organizowany w takim duchu, z udziałem Prezydenta i innych instytucji państwowych, które wezmą za niego odpowiedzialność, to porozmawiamy o patronacie.
Co uważa Pan za swój największy sukces w Warszawie?
Fakt, że mimo poważnych wyzwań, których nikt się nie spodziewał: pandemia COVID i wojna na Ukrainie oraz takich, których można było się spodziewać: czyli ograbienia samorządu z pieniędzy przez rządzących z PiS, udało nam się utrzymać tempo rozwoju miasta, bezpieczeństwo mieszkańców i usługi miejskie na dobrym poziomie. Mowa tutaj o inwestycjach, ale i o codziennych sprawach: edukacji, komunikacji miejskiej, zdrowiu i polityce społecznej. A spektakularne inwestycje, takie jak budowa nowej spalarni śmieci, mostu pieszo-rowerowego, metra czy tramwaju do Wilanowa, będą oddawane do użytku jeszcze w trym roku. Dla mnie najważniejsze jest, że mieszkańcy dostrzegają pozytywne zmiany w Warszawie. I jeśli czują się bezpiecznie, mają dla swoich dzieci miejsce w żłobku, dostęp do przychodni, szkoły i przedszkola, coraz lepszą i nadal tanią komunikację miejską, to właśnie to uważam za sukces.
A to, że budowa trzeciej linii metra jest opóźniona, a deklarował Pan, że rozpocznie ją w tej kadencji, uznaje Pan za swoją porażkę? Kiedy rozpocznie się ta budowa?
Żadne miasto na świecie nie buduje tak wielkich inwestycji infrastrukturalnych, jak metro finansując je tylko ze swojego budżetu. A Warszawa kończy budowę M2, mimo że ten projekt, wskutek sytuacji gospodarczej w Polsce i na świecie, okazał się droższy. Pandemia, zerwanie łańcuchów dostaw, kłopoty z wykonawcami – wszystkie miasta w Europie mają problemy z oddawaniem inwestycji w czasie. My w tej kadencji oddaliśmy 11 nowych stacji metra! Niebawem rozstrzygniemy przetarg na projekt M3 i rozpoczynamy prace nad M4. Bardzo liczę na to, że w nowej sytuacji politycznej w Polsce nastąpią zmiany, w tym odblokowane zostaną środki z UE i będziemy mogli wreszcie zwiększyć tempo tych największych, ale i najbardziej kosztownych inwestycji.
Panie Prezydencie, w Warszawie nie ma wciąż ulicy śp. prezydenta prof. Lecha Kaczyńskiego – prezydenta RP, ale i prezydenta Warszawy. Kilkukrotnie zabierał Pan głos w tej sprawie, ale bardzo bym prosiła o jednoznaczną deklarację – taka ulica będzie, czy nie? Jeśli tak, to kiedy?
Nazwy ulic to jest kompetencja Rady Warszawy, a radni w tej kadencji mieli inne zdanie niż ja. Jak będzie w kolejnej kadencji – tego nie wiem. Ja zdania nie zmieniłem – uważam, że prezydent Lech Kaczyński powinien mieć swoją ulicę w Warszawie.
Na co nastawia się Pan w kampanii wyborczej? Jak chce Pan zdobyć głosy warszawiaków?
Nastawiam się na otwartość i dialog, będę prezentował to, co zrobiliśmy przez minione pięć lat i jest to dorobek, z którego jestem dumny. Jednocześnie patrzymy cały czas do przodu – mówię o tym, w jakim kierunku planuję rozwój naszego miasta: zieleń, bezpieczeństwo, dalsze inwestycje w komunikację miejską. Warszawa będzie dalej zmieniać się w stronę wygodnej do życia europejskiej metropolii.
Będzie Pan kandydować na prezydenta Polski? Na razie sondaże Panu sprzyjają i wyprzedza Pan w nich nawet popularnego marszałka Sejmu Szymona Hołownię.
Dzisiaj jestem prezydentem Warszawy, na tym się skupiam, rzetelnie pracowałem przez pięć lat, aby teraz móc stanąć przed warszawiankami i warszawiakami i ubiegać się o głosy w wyborach na drugą kadencję na tym stanowisku. Sondaże traktuję z jednej strony z dystansem, z drugiej zaś jestem bardzo wdzięczny za wszystkie przejawy sympatii i wsparcia – to jest dla mnie wielkie zobowiązanie.