
Joe Biden komentuje doniesienia o śmierci Jewgienija Prigożyna
- Być może pamiętasz, kiedy zostałem o to przez ciebie zapytany, odpowiedziałem, że (na miejscu Prigożyna) uważałbym na to, czym jeżdżę. Nie wiem na pewno, co się stało, ale nie jestem zaskoczony - powiedział prezydent, zwracając się do dziennikarza agencji Reutera.
Pytany, czy za katastrofą samolotu Prigożyna stał Władimir Putin, Biden odparł, że "niewiele rzeczy dzieje się w Rosji, za którymi nie stoi Putin", lecz dodał, że nie ma wystarczająco dużo informacji, by definitywnie odpowiedzieć na pytanie.
"Ćwiczyłem przez ostatnie półtorej godziny" - dodał.
Biden w tym tygodniu przebywa nad jeziorem Tahoe w Nevadzie. Jak podał Biały Dom, w środę brał udział w ćwiczeniach pilates i na rowerze stacjonarnym.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
Na pokładzie rozbitego samolotu mógł znajdować się szef Grupy Wagnera
W środę Rosawiacja, czyli rosyjska agencja transportu lotniczego, poinformowała, że w obwodzie twerskim na zachodzie Rosji rozbił się samolot, w którym mógł być Jewgienij Prigożyn, szef najemniczej Grupy Wagnera. W katastrofie miało zginąć 10 osób. Nie ma oficjalnych informacji na temat tego, kto w rzeczywistości znajdował się na pokładzie samolotu.
Katastrofa miała miejsce dokładnie dwa miesiące po tzw. buncie Prigożyna. W sobotę, 23 czerwca, najemnicy z Grupy Wagnera biorący udział w agresji na Ukrainę obok regularnych wojsk rosyjskich, zajęli sztab rosyjskiej armii w Rostowie nad Donem, a następnie zaczęli posuwać się w kierunku Moskwy. Wieczorem Prigożyn ogłosił odwrót i wycofanie najemników do obozów polowych, by "uniknąć rozlewu krwi". Miało to być rezultatem układu białoruskiego autorytarnego lidera Alaksandra Łukaszenki z Prigożynem, zawartego w porozumieniu z Władimirem Putinem.
lena
Źródło: