Grzegorz O., Konrad J. oraz Wojciech R. figurowali w dokumentach jako właściciele jednej z tarnowskich spółek. - Przejęli ją pod koniec 2013 r. i pod jej przykrywką mieli prowadzić działalność handlowo-usługową. Jej zakres był bardzo szeroki: od sprzedaży produktów spożywczych poprzez dostarczanie prefabrykatów oraz usługi budowlane - mówi prok. Mieczysław Sienicki, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Tarnowie.
Spółka w rzeczywistości nie prowadziła jednak żadnej działalności, choć z dokumentów wynikało, że jest wręcz przeciwnie. Podejrzani w latach 2014-16 wystawili w sumie ponad dwieście tzw. pustych faktur na kwotę ponad 10 mln zł.
Faktury te nie odpowiadały rzeczywistej wartości transakcji i nie dokumentowały faktycznego obrotu, narażając tym samym Skarb Państwa na utratę z tytułu VAT dwóch milionów złotych.
Na fakturach widniały dane konkretnych odbiorców i usługobiorców, którzy teraz w związku z prowadzonym postępowaniem również muszą liczyć się z tym, że czeka ich przesłuchanie w prokuraturze.
Właściciele spółki, posługując się nierzetelnymi fakturami, rozpoczęli starania o uzyskanie kredytów bankowych.
Wnioski złożyli do dziesięciu placówek w sumie na kwotę ponad 5 mln zł. W czterech wyłudzili ponad dwa miliony, w sześciu pozostałych spotkali się z odmową.
- Uzyskane w ten sposób pieniądze zostały przelane na inne konta i wprowadzone w obieg. Podejrzani spożytkowali je między innymi na drogie samochody, które brali w leasing - tłumaczy prokurator Sienicki.
Dwóch podejrzanych zostało aresztowanych w czasie... odbywania kary więzienia za podobne przestępstwa, których dopuścili się wcześniej. Trzeciego mężczyznę zatrzymano na lotnisku, kiedy wysiadł z samolotu po powrocie z wakacji.
Prokuratura zarzuca całej trójce udział w zorganizowanej grupie przestępczej, pranie brudnych pieniędzy oraz działanie na szkodę banków.
Kiedy banki zaczęły dopominać się spłatę kredytów, prezesi przepisali spółkę - wbrew prawu - na osobę wielokrotnie karaną.