W piątek o godz. 10.00 w siedzibie Polskiego Czerwonego Krzyża w Warszawie zebrało się około 15 osób. Protestujący to m.in. osoby związane z Obywatelami RP i fundacją Dom Otwarty.
W rozmowie z przedstawicielami PCK protestujący przedstawili swoje postulaty. Wśród nich jest natychmiastowa realizacja pomocy humanitarnej dla uchodźców i i migrantów obecnych we wschodnim polskim pasie przygranicznym.
Aktywiści żądają również zaangażowania Polskiego Czerwonego Krzyża w realizację zadań związanych z odnajdowaniem i identyfikacją uchodźców zaginionych w Polsce.
Chcą także „bezzwłocznego rozliczenia współodpowiedzialności kierownictwa centralnego i regionalnego Polskiego Czerwonego Krzyża za dotychczasowe zaniechania w okolicznościach kryzysu humanitarnego na granicy polsko-białoruskiej, w szczególności zaś - w obliczu strukturalnej przemocy fizjologicznej doświadczanej tam przez uchodźców i uchodźczynie, wskutek których śmierć poniosło co najmniej pięcioro z nich”.
Demonstranci planują okupować budynek do wtorku.
PCK zbyt mało aktywny?
PCK podkreśla, że zarząd jest gotowy usiąść do rozmów z manifestującymi w środę.
Na początku września instytucja wydała oświadczenie, w którym wyjaśniała swoje możliwości działania przy polsko-białoruskiej granicy.
PCK tłumaczył, że jest stowarzyszeniem działającym na obszarze Polski. I choć jest komponentem Międzynarodowego Ruchu Stowarzyszeń Czerwonego Krzyża i Czerwonego Półksiężyca, to nie jest organizacją międzynarodową.
„W sytuacji działań poza granicami kraju, pierwszym i naturalnym partnerem jest bratnie stowarzyszenie Czerwonego Krzyża lub Czerwonego Półksiężyca, które jest gospodarzem na terenie kraju, w którym działa” - napisano.
Dodano, że każde krajowe stowarzyszenie Czerwonego Krzyża lub Czerwonego Półksiężyca funkcjonuje w oparciu o przepisy prawa krajowego i międzynarodowego, realizując zadania statutowe wynikające z misji Ruchu. Pełni on rolę pomocniczą wobec państwa, zachowując autonomię.
„Zapewniamy, że nie pozostajemy bierni, a los pokrzywdzonych jest dla nas wartością nadrzędną. Działamy zgodnie ze swoim mandatem i statutowymi obowiązkami, a także w ramach obowiązujących przepisów prawa krajowego i międzynarodowego. Utrzymujemy stałe kontakty ze strukturami międzynarodowymi Ruchu, które są na bieżąco informowane o działaniach i wyzwaniach, z którymi się mierzymy, by w duchu jedności i neutralności skutecznie udzielić wsparcia potrzebującym. Efektem współpracy w ramach struktur międzynarodowych Czerwonego Krzyża jest pomoc, która została udzielona osobom przebywającym na granicy polsko-białoruskiej w dniu 1 września br.” - napisano.
PCK wskazał, że nie uzyskał wówczas zgody na pomoc organizowaną po stronie polskiej, ponieważ poinformowano, że osoby przebywające na granicy znajdują się na terytorium Białorusi.
„Naturalnym rozwiązaniem w tej sytuacji jest skorzystanie z komponentów ruchu międzynarodowego, do którego należymy” - głosił komunikat.
