To reakcja na wycinkę najcenniejszych przyrodniczo fragmentów puszczy - argumentują aktywiści. Bo - jak wykazały leśne patrole Greenpeace i Dzikiej Polski - prowadzone w tym roku wycinki w puszczy obejmują stare, bezcenne przyrodniczo fragmenty lasu. I trwają mimo wezwania Polski przez Komisję Europejską do natychmiastowego ich wstrzymania.
- Jesteśmy tu, by powstrzymać dewastację puszczy spowodowaną skandalicznymi decyzjami ministra Szyszki - mówi Robert Cyglicki, z Greenpeace Polska. - Mimo licznych apeli środowisk naukowych, lokalnej społeczności i ponad 167 tys. osób, minister traktuje puszczę jak zwykłą plantację drzew.
Aktywiści poprzypinali się łańcuchami do sprzętu, który wycinał starą część puszczy w okolicach Czerlonki. Na miejscu szybko pojawiła się policja i służba leśna. Protestujący zostali wylegitymowani i sfilmowani.
- Za działania niezgodne z prawem poniosą konsekwencje - mówi Maria Bielecka z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku. - Aktywiści weszli na teren objęty zakazem wstępu, na którym dodatkowo prowadzone są prace gospodarcze. Poprzypinali się do sprzętu i spowodowali przestój w tych pracach.
Poproszeni o opuszczenie terenu ekolodzy odpięli się od sprzętu i się rozeszli. Odjechał też kombajn zrębowy, dzięki czemu wycinka nie była już prowadzona.
- Nasza akcja na pewno się nie kończy - zapowiadają aktywiści. - Będzie trwać, dopóki w puszczy będzie wycinka.
Po wczorajszej akcji Nadleśnictwo Hajnówka wprowadziło zakaz wstępu do kolejnych obszarów Puszczy Białowieskiej.