Przez apartament żona nie zobaczy posła Gawłowskiego. Według prokuratury, „wyprali” pieniądze z łapówki

Mariusz Parkitny
Renata Listowska-Gawłowska wczoraj w prokuraturze. Chce występować w sprawie pod nazwiskiem, podobnie jak mąż
Renata Listowska-Gawłowska wczoraj w prokuraturze. Chce występować w sprawie pod nazwiskiem, podobnie jak mąż Andrzej Szkocki/Polska Press
Nieruchomość w Chorwacji była łapówką dla Stanisława Gawłowskiego, a żona posła pomagała mu to ukryć - twierdzi prokuratura. I stawia Renacie Listowskiej-Gawłowskiej zarzuty prania brudnych pieniędzy. To samo czeka wkrótce posła.

To był czarny dzień dla obu małżonków

Na godzinę przed przesłuchaniem żony posła, prokuratura ujawniła, że chce wydłużyć listę zarzutów dla Stanisława Gawłowskiego.

Dlatego przesłała do marszałka Sejmu wniosek o kolejne uchylenie immunitetu i zgodę na areszt. Chodzi o następne przestępstwa korupcyjne, pranie brudnych pieniędzy oraz zwiększenie sumy łapówek w jednej ze spraw ze 170 do ponad 400 tys. zł.

Zarzuty dla żony

Renata Listowska-Gawłowska pojawiła się w szczecińskiej delegaturze Prokuratury Krajowej o godz. 14.30. Była zdenerwowana. Nie chciała rozmawiać z dziennikarzami. Gdy przesłuchanie jeszcze trwało, prokuratura poinformowała, że żona Gawłowskiego usłyszała zarzut prania brudnych pieniędzy. Podejrzana nie przyznała się do winy i odmówiła składania wyjaśnień. Po przesłuchaniu nie komentowała sprawy.

Zarzut ma związek ze słynnym już apartamentem w Chorwacji. Według prokuratury, nieruchomość była łapówką dla Gawłowskiego od Bogdana K., przedsiębiorcy z Kołobrzegu. Właścicielami lokalu są formalnie teściowie syna Gawłowskiej, ale według prokuratury to tylko tzw. słupy. A w stworzenie fikcyjnej umowy zaangażowała się właśnie Gawłowska oraz jej mąż.

- Wspólnie z innymi ustalonymi osobami zorganizowała fikcyjną umowę sprzedaży nieruchomości. Podejmowanie tych czynności przez podejrzaną miało na celu udaremnienie lub znaczne utrudnienie stwierdzenia przestępczego pochodzenia tej nieruchomości, jej zajęcia albo orzeczenia jej przepadku - twierdzi prokurator.

Według śledczych, fikcyjną umowę sporządzono 4 lata temu, a natrafiono na nią pod koniec grudnia 2017 roku, przeszukując dom Gawłowskich w Koszalinie.

Wcześniej prokuratura przeanalizowała przepływy pieniędzy i majątek Gawłowskich przy pomocy głównego inspektora informacji finansowej.

Zarzuty prania brudnych pieniędzy usłyszeli wcześniej teściowie pasierba posła.

Gawłowska nie trafiła do aresztu, ale ma wpłacić 100 tys. zł poręczenia. Nie może się już kontaktować z mężem i teściami syna. Musi się meldować na policji i zatrzymano jej paszport.

Poseł znów ma kłopoty

Zarzut prania pieniędzy w sprawie apartamentu usłyszy też poseł Gawłowski, pod warunkiem, że Sejm znów zgodzi mu się uchylić immunitet. Poseł Gawłowski od 2,5 miesiąca przebywa w areszcie. Został zatrzymany przez funkcjonariuszy CBA, gdy stawił się w siedzibie szczecińskiej delegatury Prokuratury Krajowej. Poseł usłyszał pięć zarzutów, w tym trzy o charakterze korupcyjnym.

Wróć na i.pl Portal i.pl