Spis treści
Karawaning jest coraz popularniejszym sposobem na spędzanie wolnego czasu. Na ten rodzaj wypoczynku zdecydowało się wiele osób, zwłaszcza w czasie pandemii. Nasz rynek przyczep i wozów kempingowych wzrósł w lawinowym wręcz tempie. Pojawiło się wiele nowych pojazdów, ale także używanych.
I o ile auta kempingowe są wykorzystywane przez okrągły rok, to większość właścicieli przyczep, wraz z nadejściem jesieni odstawia je na przysłowiowe „podpory” na kilka jesienno-zimowych miesięcy.
W szczęśliwej sytuacji są posiadacze zadaszeń, czy choćby własnych działek, gdzie mogą oni różnego rodzaju własnymi patentami zabezpieczyć przyczepę przed niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi.
W gorszej – i niestety dość powszechnej – sytuacji są posiadacze przyczep, którzy muszą je trzymać pod przysłowiową „chmurką”.
Niestety tak przetrzymywane przyczepy, nie tylko szybciej się brudzą, ale także łatwiej podlegają różnego rodzaju uszkodzeniom, które są wynikiem działania niekorzystnych warunków atmosferycznych.

Jeszcze do niedawna sposobem na to było sprowadzenie z zagranicy dość kosztownych pokrowców dedykowanych dla przyczep i wozów kempingowych. Tymczasem polska firma specjalizująca się w produkcji pokrowców samochodowych i ubrań roboczych – Kegel-Błażusiak, już kilka lat temu rozpoczęła szycie własnych pokrowców. I to o jakości, która po kilku latach zadziwiła nawet i mnie, ale po kolei…
Przechowanie przyczepy. Trzeba mieć sposób
Równo pięć lat temu stanąłem przed kolejnym trudnym wyborem, jak zabezpieczyć na zimę przyczepę kempingową. W poprzednich latach stosowałem „marketowe” rozwiązania, polegające na przykrywaniu dachu przyczepy folią i nakładaniu na nią grubej plandeki o wymiarach pozwalających na zakrycie jej z każdej strony.
Niestety, nie było to rozwiązanie trwałe, estetyczne, a przede wszystkim skuteczne. Warunki atmosferyczne powodowały, że plandeka szybko się przecierała i przestawała spełniać swoją funkcję. Ponieważ z przodu i z tyłu przyczepy trzeba było robić specjalne zakładki, to w nich zbierały się najpierw liście, potem woda, a na końcu śnieg, tworząc swoistą breję.
Przypadek spowodował, że w wyspecjalizowanym sklepie dla miłośników karawaningu zakupiłem pokrowiec marki Kegel-Błażusiak dedykowany do przykrywania poza sezonem przyczep kempingowych, Według informacji jego producenta, pokrowiec został wykonany z polipropylenowej włókniny o przemysłowych zastosowaniach nazwanej Spundbond. Ta trzywarstwowa, nieprzemakalna membrana paroprzepuszczalna, miała zapewnić prawie całkowitą szczelność przed wodą i zabrudzeniami, jednocześnie odprowadzając wilgoć gromadzącą się pod pokrowcem. O jakości wykonania pokrowca miała świadczyć 30-miesięczna gwarancja jej producenta.

Przed nałożeniem pokrowca przyczepę oczywiście umyłem, wyczyściłem, zabezpieczyłem elementy gumowe, nasmarowałem zamki, a aluminiowe poszycie nawoskowałem. Tak miała przeczekać do następnego sezonu.
60 miesięcy w deszczu, słońcu, w śniegu i na mrozie…
Traf chciał, że zamiast kilku miesięcy, tak zabezpieczona i przykryta przyczepa stała (bez żadnych zabiegów), aż 5 lat! Przez 60 miesięcy, a zatem dwa razy dłużej niż gwarantuje to producent pokrowca, przyczepa nie była odsłaniana, przestawiana czy otwierana. Po prostu stała 5 lat przykryta tak, jak zostało to zrobione jesienią 2019 roku!
Wreszcie, po pięciu latach, przyszła pora, by zobaczyć jak pokrowiec poradził sobie z jej zabezpieczeniem. I powiem szczerze, byłem pełen obaw, czy po takim czasie nie jest on porozrywany, nieszczelny, a przyczepa w stanie nadającym się na kolejną „kurację odświeżającą”. Muszę w tym miejscu dodać, że stała ona całkowicie pod „gołym niebem”, pod szpalerem topól, w lecie wystawiona na działanie słońca, a w zimie śniegu i niskich temperatur. I za każdym razem gdy pogarszały się warunki atmosferyczne drżałem co dzieje się z przyczepą.
I oczom ich ukazał się…
Po 5 latach użytkowania pokrowiec nie wyglądał jak nowy, ale muszę uczciwie przyznać, że spodziewałem się gorszego efektu. W oczy rzucają się omszałe miejsca w dolnych częściach pokrowca, gdzie zapewne gromadziła się woda, a także powierzchnie, gdzie wskutek spadku (przód przyczepy) woda spływała.

Pokrowiec w swojej strukturze był jednak nienaruszony. Bez problemu można było także przesunąć suwaki od otworu drzwi. Wszystkie szwy były nieporozrywane, a jedyne dwa miejsca uszkodzenia materiału były spowodowane zbytnim naprężeniem materiału i w konsekwencji, po tylu latach, jego przetarciem.
Rozpruciu uległ szew jednego z pasów mocujących pokrowiec do podwozia, ale to także wskutek za silnego jego zamocowania przeze mnie. Bez problemów jednak można go było doszyć z powrotem.
To tyle uszkodzeń po pięciu latach!
Po zdjęciu pokrowca z przyczepy, wewnętrzna część materiału była jak nowa! Żadnych zacieków lub uszkodzeń. Także samo nadwozie przyczepy było w świetnym stanie wizualnym, biorąc pod uwagę czas jaki stała narażona na warunki atmosferyczne. Dokumentują to załączone, autentyczne zdjęcia.
Dopiero zdjęcie całego pokrowca i widok jego zewnętrznej części dachowej pokazał, z jak trudnymi warunkami warunkami miał on do czynienia.
Podsumowanie
Firma Kegel-Błażusiak oferuje w chwili obecnej pięć modeli pokrowców przeznaczonych dla przyczep kempingowych w długości nadwozia od 425 do 630 centymetrów. I konsekwentnie udziela na nie 30 miesięcy gwarancji.

Ja stosowałem jeszcze poprzednią wersję membrany paroprzepuszczalnej, natomiast te dostępne obecnie, produkowane są z jeszcze lepszych materiałów, mocniejszych i o lepszych parametrach nieprzemakalności i przepuszczania pary.
Mój pokrowiec wytrzymał 60 miesięcy w bardzo trudnych warunkach użytkowania, czyli dwa razy dłużej niż gwarantuje to jego producent. Gdybym o niego odpowiednio dbał i konserwował go, wtedy w świetnym stanie mógłby on wytrzymać nawet kolejne 30 miesięcy, a obstawiam także, że i kolejne 60… Dając jego użytkownikowi nie tylko pewność ochrony przyczepy, ale także gwarancję, że nie będzie on musiał go wymieniać po każdym sezonie.
Jedyna uwaga którą mam, to zupełne niedopasowanie miejsca umieszczenia otworu na drzwi. W moim przypadku drzwi wypadły poza otworem i by dostać się do środka przyczepy musiałem po prostu podnieść bok pokrowca. Trzeba jednak pamiętać, że każdy z modeli ma drzwi praktycznie w różnych miejscach i producentowi trudno jest idealnie dobrać miejsce na zamki drzwiowe. Pewnym rozwiązaniem, które podsuwam producentowi, jest wykonanie szerszego otworu na drzwi.
Za to miłośnicy szycia mogą mieć tutaj pole do popisu przy różnego rodzaju przeróbkach.
Pokrowiec Kegel-Błażusiak zalety:
- wysokiej jakości materiał użyty do wykonania pokrowca, dobre uszycie i trwałe szwy;
- łatwość użytkowania i konserwacji pokrowca;
- wysoka wytrzymałość, kilkukrotnie przekraczająca gwarancję udzielaną przez producenta;
- wysoki stopień ochrony i zabezpieczenia przyczepy przed warunkami atmosferycznymi.
Pokrowiec Kegel-Błażusiak wady:
- umieszczenie otworu na drzwi wejściowe do przyczepy.
Notka informacyjna:
Firma Kegel-Błażusiak w żadnej formie nie była zaangażowana w przygotowanie naszego testu. Aż do zakończenia nie była także informowana o jego przeprowadzeniu, oraz uzyskanych wynikach. Nie miała także żadnego wpływu na treść przygotowanego artykułu.
