Ostatnim świadkiem był kurier przywożący właścicielom hodowli mastifów przesyłki. Mężczyzna został na rozprawę doprowadzony przez policję, ponieważ wcześniej dwukrotnie nie pojawił się na wezwanie sądu. Usprawiedliwił się pobytem za granicami kraju, dlatego też sąd odstąpił od wymierzenia mu kary pieniężnej.
- Nigdy nie miałem problemów z tymi psami - mówił pracownik firmy kurierskiej. - Nie były agresywne, nie podchodziły do mnie, właściciele nie ostrzegali mnie przed nimi. Zazwyczaj biegały po części ogrodu z kojcami.
Mastify wybiegły przez zatrzaśniętą, wydawało się, furtkę, która otwierała się na zewnątrz, napierając na nią swoimi ciałami.
- Dowody jednoznacznie wskazują na to, że oskarżona nie zabezpieczyła należycie furtki, przez którą wybiegły psy, które zaatakowały dziewczynkę, powodując trwałe obrażenia fizyczne, a także natury psychicznej - mówiła prokurator z Prokuratury Rejonowej w Tczewie, dodając, że kara ze względów prewencyjnych powinna być surowa, dlatego też prokuratura wystąpiła o uznanie oskarżonej Danuty Sz. winną i wymierzenie kary roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata oraz 500 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz pokrzywdzonej.
Do kary zaproponowanej przez prokuraturę przychylił się pełnomocnik rodziny Marysi oraz sąsiada, który uratował dziewczynkę odganiając psy, i który sam został wówczas dotkliwie przez nie pogryziony. Dziewczynka straciła palec, ma liczne zeszpecenia oraz zabliźnienia.
- Kwestie dotyczącego tego, jak doszło do zdarzenia, nie budzą wątpliwości - mówił Mariusz Liegmann. - Cierpienia dziewczynki przeniosły się również na całą rodzinę, która bardzo długo borykała się z tym nieszczęściem.
Pełnomocnik rodziny dziewczynki przychylił się do propozycji kary wniesionej przez prokuraturę, uzupełniając go o dodatkowe 15 tys. zł zadośćuczynienia dla sąsiada, który uratował Marysię, oraz 5-letni zakaz prowadzenia hodowli psów.
- Pani Danuta czuje się odpowiedzialna, ale w procesie karnym chodzi o udowodnienie winy, a nie o naprawienie szkody - stwierdził Czesław Pastwa, obrońca oskarżonej. - Nieumyślne działanie przez brak ostrożności może zdarzyć się każdemu z nas. Przecież oskarżona nie zostawiła furtki otwartej i nie wypuściła psów na ulicę.
Wyrok w sprawie mamy poznać 17 maja.
Psy pogryzły kobietę pod Działdowem:
POLECAMY NA STREFIE AGRO: