Puszcza Niepołomice - Śląsk Wrocław 1:3
Na mecz z tegorocznym beniaminkiem, który z przyczyn licencyjnych domowe spotkania musi rozgrywać w Krakowie, na obiekcie należącym do Cracovii, Śląsk Wrocław pojechał bez Konrada Poprawy i pauzującego za kartki Petera Pokornego. W kadrze meczowej znaleźli się za to m.in. Daniel Łukasik, który formalnie zawodnikiem Śląska stał się w czwartek oraz Nahuela Leivy. Hiszpan wyleczył kontuzję i od kilku dni normalnie trenował z zespołem.
Obaj rozpoczęli to spotkanie na ławce rezerwowych, w przeciwieństwie do Kennetha Zohorè. Duńczyk dość nieoczekiwanie stworzył duet napastników z Erikiem Expósito. Uwagę przykuła też zmiana na środku obrony: Łukasza Bejgera w podstawowej jedenastce zastąpił Aleksander Paluszek.
Pierwsza połowa nie stała na zbyt wysokim poziomie. Śląsk starał się przejąć inicjatywę i grać wysokim pressingiem, ale Puszcza zaskakująco dobrze sobie z nim radziła i nie pozwoliła wrocławianom na zbyt wiele. Zgodnie z oczekiwaniami podopieczni Tomasza Tułacza szukali dośrodkowań i stałych fragmentów gry, po których kilka razy zakotłowało się pod bramką Rafała Leszczyńskiego.
Śląsk do przerwy miał tylko jedną dobrą okazję. Zohorè ograł obrońcę beniaminka Artur Crăciuna i na piątym metrze miał przed sobą tylko bramkarza Oliwiera Zycha, lecz oddał zbyt lekki strzał i trafił prosto w niego. To powinien być gol.
Puszcza objęła prowadzenie po rzucie karnym, podyktowanym za zagranie piłki ręką we własnym polu karnym przez Piotra Samca-Talara. Wychowanek WKS-u dość nieporadnie przyjmował piłkę po wybiciu jej przez Paluszka. Do futbolówki podszedł Crăciun i nie dał szans Leszczyńskiemu. Do przerwy gospodarze prowadzili 1:0
W przerwie Jacek Magiera dokonał podwójnej zmiany. Zdjął Paluszka i Zohorè, posyłając do boju Bejgera i Michała Rzuchowskiego. Chciał, by jego zespół odzyskał kontrolę w środku pola, ale bardzo długo Śląsk bił głową w mur. Puszcza mądrze się broniła, szukała gry z kontry oraz - jak zwykle - stałych fragmentów.
Przełomowym momentem w tym spotkaniu była 66 min, kiedy Magiera zdecydował się na kolejną podwójną zmianę. Tym razem zmienił skrzydłowych (Samca-Talara i Żukowskiego), dając szansę Nahuelovi Leivie i Burakowi İnce. Obaj wprowadzili sporo ożywienia, a po akcji tego drugiego Śląsk wywalczył karnego. W 80 min Turek znakomicie zastawił się w polu karnym, a naciskający go obrońca w końcu go sfaulował. Jedenastkę wykorzystał niezawodny w tym sezonie Expósito.
Hiszpan po strzeleniu gola pobiegł na środek boiska i jak na kapitana przystało, motywował kolegów do pójścia po pełną pulę. Tak też się stało: dziewięć minut później będący na granicy spalonego İnce dobił strzał Rzuchowskiego i Śląsk prowadził 2:1!
To nie był koniec emocji w tym spotkaniu. Sędzia doliczył siedem minut, w trakcie których Zielono-Biało-Czerwoni wywalczyli jeszcze jedną jedenastkę. Konrad Stępień chamsko uderzył zastawiającego się w narożniku szesnastki Expósito, za co zobaczył drugą żółtą kartkę. Do karnego znów podszedł hiszpański napastnik i uderzając w przeciwnym kierunku, niż w 82 min ustalił wynik na 3:1 dla Śląska.
To zwycięstwo oznacza jedno: Śląsk Wrocław - przez co najmniej kilkadziesiąt godzin - jest liderem PKO Ekstraklasy. Dla podopiecznych Jacka Magiery to piąte z rzędu ligowe zwycięstwo.
