Radosław Sikorski otrzymuje pieniądze z ZEA
W czwartek 9 lutego holenderski dziennik "NRC" ujawnił, że Radosław Sikorski otrzymuje 100 tys. dolarów rocznie za doradztwo przy organizacji konferencji Sir Bani Yas, w której radzie zasiada od 2017 roku.
Sir Bani Yas to coroczne spotkanie organizowane przez ZEA, które gromadzi polityków i analityków spraw międzynarodowych. Konferencja ma charakter zamknięty, a - zdaniem NCR - jest to narzędzie Emiratów do prowadzenia międzynarodowej dyplomacji za pomocą "miękkich środków".
"To sprzedawanie interesu narodowego"
W Polskim Radiu 24 sprawę komentował wicepremier i minister rolnictwa Henryk Kowalczyk. Gość audycji stwierdził, że Radosław Sikorski jest obciążeniem dla Platformy Obywatelskiej.
- Branie pieniędzy od obcych państw, kiedy się jest polskim deputowanym do Europarlamentu, to jest absolutnie skandaliczne. To jest niemożliwe. To sprzedawanie siebie, czy swojego interesu narodowego" - mówił Henryk Kowalczyk.
Jego zdaniem branie pieniędzy od obcych krajów, kiedy równocześnie jest się - przynajmniej formalnie - reprezentantem Polski, jest poważnym obciążeniem. Wyraził wątpliwości, czy ktoś taki faktycznie reprezentuje Polskę i zaznaczył, że teraz trochę bardziej zrozumiałe są "ataki na KPO, na polski rząd itd.".
- Dziwię się też, dlaczego Donald Tusk nie odcina się bardzo zdecydowanie od Radosława Sikorskiego. Bo to jest coś, co naprawdę Platformie Obywatelskiej bardzo mocno szkodzi - dodał minister.
- To pokazuje mechanizmy, jakie rządzą. Że za cudze pieniądze europarlamentarzyści wybierani w Polsce mogą przeciwko polskiemu rządowi, przeciwko polskiemu narodowi występować - zakończył wicepremier.
Źródło: Polskie Radio 24

dś