Donald Tusk przemawiał w piątek na kongresie programowym Platformy Obywatelskiej. Wydarzeniu przyświecało hasło „Pomocna Polska”.
– Wszędzie, gdzie jestem (...) spotykam ludzi, którzy są samodzielni, którzy mają dosyć zła, kłamstwa, korupcji, takiej buty, a z drugiej strony bezradności państwa, którzy sobie naprawdę świetnie radzą, wtedy kiedy mają przestrzeń, kiedy mają możliwość i kiedy mają tę niezbędną w dzisiejszych czasach pomoc. Najczęściej jest to pomoc ze strony samorządu – mówił lider PO. – Spotykam na swojej drodze i młodych, i w moim wieku, to są i przedsiębiorcy, i urzędnicy, samorządowcy, rolnicy… Oni wszyscy mają tę oczywistą dzisiaj potrzebę. Chcą żyć w państwie, które nie decyduje za nich o ich życiu, ale które potrafi, chce pomóc w sytuacjach, kiedy taka pomoc jest niezbędna – kontynuował. Polityk przekonywał, że jego ugrupowanie chce budować lepszą Polskę.
„Stał się symbolem”
W wystąpieniu Tuska pojawił się wątek samorządowców i wojny na Ukrainie. Wspomniał o prezydencie Warszawy Rafale Trzaskowskim, który – jak przekonywał – „stał się symbolem tego, jak wielkie rzeczy można zrobić w tak dramatycznej sytuacji jak fala uchodźców z Ukrainy de facto bez pomocy państwa”. – Ale o ile łatwiej byłoby i uchodźcom, ale przede wszystkim Polkom i Polakom, którzy wzięli na siebie ten ciężar wielki przy pomocy właśnie samorządowców i takich ludzi jak Rafał, gdyby państwo wykonywało jakieś swoje elementarne obowiązki – uznał lider PO.
„Rafał będzie wiedział lepiej”
Donald Tusk wspomniał o Trzaskowskim także wtedy, kiedy mówił o sytuacji na rynku nieruchomości. Przewodniczący PO zdecydował się na zaskakujące wyznanie.
Wspominając czasy swojej młodości, opowiadał o tym jak marzył, aby kupić sobie mieszkanie. Miał jednocześnie świadomość, że będzie musiał pracować na nie ponad 20 lat. – Ta motywacja, żeby Polska była inna, że wolność, pokonanie komunizmu, to m.in. po to, aby mieszkanie nie było czymś kompletnie poza zasięgiem ludzi. I to się zaczęło nam powoli udawać. Przez te 30 lat mieszkanie nie było wyłącznie obiektem nierealistycznych marzeń, tylko stało się czymś realnym, choć wymagającym oczywiście ciężkiej pracy – mówił.
Tusk przeszedł do rozliczania rządów Prawa i Sprawiedliwości w tej kwestii, po czym przyznał, że nie zna cen mieszkań w Warszawie. – Rafał będzie wiedział lepiej – dodał, wskazując, że w jego mieście, Sopocie, za metr kwadratowy trzeba zapłacić ok. 15 tys. zł. Następnie zaczął się zastanawiać, jak długo dobrze zarabiająca rodzina musiałaby odkładać, by zarobić na 30-metrowe mieszkanie.
PolskaTimes.pl
