Rafał Gikiewicz po debiucie w Widzewie Łódź
Rafał Gikiewicz nie miał zbyt wiele pracy. W całym meczu ŁKS oddał ledwie siedem strzałów z czego trzy okazały się celne. Dla porównania Widzew uderzał w sumie dwadzieścia jeden razy w tym sześć razy w światło bramki. Po próbach Jordiego Sancheza i Fabio Nunesa piłka zatrzepotała w siatce.
Bogiem a prawdą Rafał Gikiewicz nie miał za bardzo jak się wykazać. Do obszernego skrótu trafił m.in. sygnalizowany strzał Michała Mokrzyckiego z 53 minuty. Dobrze ustawiony bramkarz z łatwością poprawił piłkę w rękawicach, nim do dobitki próbował ustawić się jeden z nabiegających ełkaesiaków. Później nowy bramkarz Widzewa z łatwością uporał się jeszcze z główką Kaya Tejana, a międzyczasie dobrze interweniował na przedpolu.
Dla Rafała Gikiewicza był to pierwszy występ w ekstraklasie od... października 2013 roku. Grze z trybun przyglądał się brat bliźniak, Łukasz, sympatyzujący z ŁKS-em jako jego były napastnik. Przed meczem zamieścił swoje archiwalne zdjęcie i pytał kibiców, z kim zobaczy się na stadionie.
- Czułem się jak małe dziecko. Ponad jedenaście lat mnie tu nie było. Ale zaczynać od derbów Łodzi to przyjemna sprawa. Mówiłem, że wygramy. Przed meczem kolegom mówiłem, żeby się cieszyli grą. Byłem w Bundeslidze, ale przy takiej oprawie też się gra przyjemnie - zaznaczył Rafał Gikiewicz w rozmowie z Darią Kabała-Malarz dla Canal+ Sport.
Pomeczowa rozmowa Rafała Gikiewicza z reporterką Canal+ Sport:
EKSTRAKLASA w GOL24
Piłkarskie derby Łodzi dla Widzewa. Zobaczcie na ZDJĘCIACH ł...
