Kilka dni temu popularna blogerka modowa i influencerka Julia Kuczyńska znana jako Maffashion poinformowała, że rozstała się z aktorem Sebastianem Fabijańskim. Kuczyńska i Fabijański zaczęli się spotykać w 2019 roku, rok później urodził im się syn - Bastian.
W marcu tego roku, transseksualna celebrytka i skandalistka Nina Kukawska, znana jako Rafalala, umieściła w swoich mediach społecznościowych naganie, na którym jest w samochodzie aktora. Najpierw Fabijański sugerował, że miało to związek z promocją filmu "Inni ludzie", jednak ostatecznie w lipcu wycofał się z tego stwierdzenia, przyznając, że "jest szantażowany" oraz że zamierza złożyć doniesienie do prokuratury. Zachęcił też innych, którzy byli - lub są - szantażowani przez "tego człowieka" (nie powiedział wprost, kogo ma na myśli), by także zgłaszali sprawę organom ścigania.
W poniedziałek serwis Pudelek opublikował wywiad z Sebastianem Fabijańskim. Aktor zwierzył się dziennikarzowi z tego, co działo się w dniu, kiedy spotkał się z Rafalalą i przyznał, że zdradzał swoją partnerkę po narodzinach ich dziecka.
Rafalala przerywa milczenie
Rafalala w rozmowie z Plejadą skomentowała wspomniany wywiad, a także przedstawiła swoją wersję zdarzeń. Redakcja zaznacza, że część faktów nie została opublikowana, ponieważ najpierw zgłoszono się do osób, których dotyczą.
- Mogę powiedzieć, że na pewno żadnego szantażu nie było. Mam takie przeczucie, że w najbliższych dniach na Instagramie pewnej osoby będą wyjaśnienia i przeprosiny. Myślę, że pewne słowa zostały źle zrozumiane. Też byłam u swojego prawnika, który przeanalizował korespondencję, którą wysyłałam i mogę czuć się całkowicie bezpieczna. Natomiast ja byłam szantażowana emocjonalnie - mówiła w rozmowie z portalem transseksualna celebrytka.
Dziennikarz zapytał Rafalalę, dlaczego opublikowała nagranie z udziałem aktora w internecie. Stwierdziła, że nic nie było na tym filmiku. - To było dosłownie zdanie, dwa. W ogóle nie rozumiem tej afery. Być może ta afera jest dlatego, że żyjemy w takim, a nie innym kraju. Kobiety transseksualne są postrzegane jako potwory albo innego rodzaju rzeczy - oceniła. Dopytywana, po co w ogóle nagrywała spotkanie, odparła: - Może czułam, że muszę coś uwiecznić, bo coś się dzieje, co nie do końca jest dla mnie komfortowe? Ciężko powiedzieć. Często sięgam po aparat, po telefon. Traktuję to w kategorii poczucia bezpieczeństwa.
- Jestem bardzo w porządku, jeśli chodzi o relacje z ludźmi. Szczególnie te, które są na stopie prywatnej. Jedyną dziewczyną, która od początku była nie w porządku jest Julia (Kuczyńska — przyp. red.) - podkreślała.
lena
