Raków przystąpił do meczu z Koroną jako niezagrożony lider tabeli z serią sześciu spotkań bez porażki (w tym ostatnio trzy zwycięstwa). We wtorek drużyna trenera Marka Papszuna zameldowała się w 1/8 finału Fortuna Pucharu Polski po wygranej w Sosnowcu z Zagłębiem 1:0. Korona zajmująca miejsce w strefie spadkowej była skazywana na pożarcie. Kielczanie przegrali w PP w Łęcznej z Górnikiem 0:1, a w lidze mieli sześć z rzędu meczów bez wygranej.
Zobacz ZDJĘCIA z meczu Raków Częstochowa - Korona Kielce, 22.10.2022 r.
Raków atakował, ale do przerwy było 0:0
Częstochowianie byli niepokonani na swoim stadionie, więc przed Koroną było bardzo trudne zadanie. - Każdy przeciwnik jest dobry na przełamanie - przekonywał trener Korony Leszek Ojrzyński.
Od początku I połowy Korona przyjmowała gospodarzy na swojej połowie, a Raków zamknął rywali jak w zamku hokejowym. W 6. minucie z bliska uderzał z woleja Fabian Piasecki, ale nieczysto trafił w piłkę i skończyło się na strachu dla młodego bramkarza Marcela Zapytowskiego. Trzy minuty później groźnie strzelił Giannis Papanikolau - piłka po rykoszecie minęła bramkę i był rzut rożny. W 11. minucie Władysław Kochergin strzelił mocno po ziemi z linii 16 metrów, ale wprost w bramkarza, który złapał piłkę na raty. Kochergin po trzech minutach trafił w boczną siatkę. W 18. minucie Ivi Lopez uderzył sprzed pola karnego nad poprzeczką, a dwie minuty później Zapytowskiego zatrudnił uderzeniem... głową niewysoki Patryk Kun. Jeszcze w 28. minucie niecelnie główkował Piasecki.
Korona przetrwała te ataki, które z czasem już nie były takie groźne i „dojechała” do przerwy z wynikiem 0:0. W strzałach było 8:1 dla Rakowa i w celnych 3:0.
Raków Częstochowa - Korona Kielce ZDJĘCIA KIBICÓW Fani lider...
Karny, słupek i poprzeczka
Piłkarze Rakowa po wyjściu z szatni nadal oblegali bramkę gości, którzy w 57. minucie wyprowadzili kontrę finalizowaną przez Jakuba Łukowskiego uderzeniem nad bramką. Ośmielona Korona trzy minuty później oddała pierwszy celny strzał (główka Bartosza Śpiączki po rzucie rożnym w ręce Vladana Kovacevicia) i… za swoje akcje zaczepne została „ukarana” rzutem karnym. Roberto Corral sfaulował Deiana Sorescu, a sędzia wskazał na 11. metr. Ochotę na wykonanie karnego miał Papanikolau, ale w końcu zrobił to Ivi Lopez.
Zobacz WIDEO:
Goście starali się zagrać odważniej, ale nie byli w stanie przejąć inicjatywy, Raków nadal był przy piłce i atakował. Korona zagroziła po rzucie rożnym w 73. minucie, kiedy niecelnie główkował Sasa Balić.
W 89. minucie goście byli bliscy doprowadzenia do wyrównania. Ronaldo Deaconu posłał piłkę z rzutu wolnego z daleka, Kovacević nie sięgnął piłki, która trafiła w słupek! W odpowiedzi w doliczonym czasie Gustav Berggren przymierzył z dystansu w poprzeczkę.
Raków skasował 3 punkty, umocnił się na pozycji lidera. Vladan Kovacević przedłużył serię bez straconej bramki do 671 minut.
Raków Częstochowa - Korona Kielce 1:0 (0:0)
Bramka: 1:0 Ivi Lopez (63-karny)
Raków: Vladan Kovacević - Zoran Arsenić, Tomas Petrasek, Stratos Svarnas - Deian Sorescu (84. Milan Rundić), Giannis Papanikolaou (66. Gustav Berggren), Władysław Kochergin, Ivi Lopez (77. Ben Lederman), Bartosz Nowak (85. Sebastian Musiolik), Patryk Kun - Fabian Piasecki (77. Vladislavs Gutkovskis).
Korona: Marcel Zapytowski - Adrian Danek, Adam Deja (84. Luka Zarandia), Miłosz Trojak, Sasa Balić, Roberto Corral - Jakub Łukowski (84. Adam Frączczak), Ronaldo Deaconu, Oskar Sewerzyński (76. Marcin Szpakowski), Dawid Błanik (76. Łukasz Sierpina) - Bartosz Śpiączka (76. Jewgienij Szykawka).
Żółte kartki: Arsenić - Balić, Trojak, Corral, Deaconu oraz Leszek Ojrzyński (trener Korony)
Sędziował: Daniel Stefański (Bydgoszcz)
Widzów: 5.237
Nie przeocz
Zobacz także
Musisz to wiedzieć
Bądź na bieżąco i obserwuj
